Przypływ wspomnień poprzez otchłań morza cyfrowego.
Dziewczyna zatrzymała się, kiedy w zaroślach dostrzegła dziwne, lecz wcale nie zachęcające dwie, czerwono-krwiste "lampki". Stanęła jak wryta, jej ciało ułożyło się w jedną, idealnie prostą linię. Z daleka przypominało ono zwyczajną, drewnianą deskę wbitą prostopadle w Ziemię. Wszystkie jej mięśnie napięły się maksymalnie kiedy tylko do jej uszu dobiegł charakterystyczny odgłos. Chwilę później zdołała ujrzeć jedynie wielki cień należąca do ogromnej tarantuli- tej samej z którą walczyła, kiedy była uwięziona w swojej podświadomości. Tylko teraz nie miała jak walczyć, nie miała żadnej broni, o telekinezie też nie mogło być mowy w tej chwili. Kiedy bestia stanęła tuż przed nią, dziewczyna drgnęła i rzuciła się do ucieczki. Nawet w tej chwili nie zwracała uwagi na znajomy głos, który bezustannie wołał jej imię już od jakiegoś czasu. Biegła i biegła bez żadnego celu, oczywiście nie licząc tego, aby jak najszybciej uciec bestii, która goniła ją nadzwyczajnie szybko, dziewczyna na ułamek sekundy odwróciła głowę do tyłu i w tej samej chwili zdołała dostrzec charakterystyczny i jakże znienawidzony przez nią znak XANY co chwilę migający w oczach potwora. Niestety w pewnym momencie dziewczyna potknęła się o korzeń i wywaliła się boleśnie na ziemię jednocześnie brudząc się od stóp do głów ohydnym błotem. Jednak ku największemu zdziwieniu Japonki bestia podeszła do niej powoli, niezdecydowanie, następnie schyliła swój wielki łeb w jej kierunku i po upływie kilkunastu sekund zwyczajnie zniknęła za gąszczem drzew. Yumi wytrzeszczyła tylko oczy w zdumieniu i powoli dźwignęła się na nogi. Zachowanie i znak w oczach potwora mówiły same za siebie- XANA znowu zaatakował. Nie zastanawiając się dłużej dziewczyna rzuciła się biegiem w kierunku zejścia do kanałów, jednak niestety biegła kompletnie na oślep. Nigdy jeszcze nie trafiła do tej części lasu i nie miała pojęcia gdzie znajduje się wejście do fabryki. Obróciła się podwójnie o 360 stopni nie wiedząc gdzie ma iść. W końcu coś kazało jej zawrócić. Tak też zrobiła. Ruszyła pędem przed siebie i co chwilę mijała przerażone sylwetki swoich kolegów i koleżanek ze szkoły, które biegały rozproszone po całym lesie niczym stado mrówek. Na każdej twarzy malowało się trudne do opisania przerażenie. Tylko czym było ono spowodowane?
~(*)~
Tymczasem w sali gimnastycznej panował jeden wielki chaos spowodowany atakiem okropnego wirusa. Wszystkie ozdoby z pozoru zabawne i zupełnie nieszkodliwe nagle ożyły i pod władzą wirusa stały się śmiertelnie niebezpieczne. Gumowe pająki przeobraziły się w krwiożercze tarantule, a papierowe nietoperze powiększyły się trzykrotnie i wydając przeraźliwe piski zaczęły latać po całym pomieszczeniu siejąc przeraźliwy popłoch i zamieszanie wśród ludzi. Angela jak nie trudno było zgadnąć nie wytrzymała tego wszystkiego i po prostu zemdlała. Jeremy jako pierwszy chwycił ukochaną za rękę i czym prędzej dopadł do wyjścia. Laura krzyczała za nim przerażona, błagała go, aby jej nie zostawiał, ale została niestety całkowicie zignorowana. Aelita wraz z ukochanym jako pierwsi zdołali się wydostać i bez większego zastanawiania rzucili się pędem do fabryki. Dziewczyna spoglądając na ich ręce splecione w żelaznym uścisku pozbyła się wszystkich wątpliwości jakich nabawiła się od pojawienia się Laury. Bo przecież mógł wybiec i zostawić ją samą, lub co gorsza uciec z Laurą, ale nie zrobił tego. Dlaczego? Odpowiedź jest banalnie prosta. Bo ją kochał. Tylko ją. Żadna Laura Gauthier nie miała dla niego znaczenia.
~(*)~
-Odd, pośpiesz się, musimy stąd uciekać!- krzyczała Sam ciągnąc chłopaka w stronę wyjścia, jednak ten wlekł się niemiłosiernie poszukując w sali tej jednej, jedynej, najważniejszej dla niego osoby. Jak mógł w ogóle spuścić ją z oczu? Dlaczego zajął się Samanthą, a Angel zostawił samą jak palec? Och, dlaczego ja muszę być taki głupi?-odezwały się wyrzuty sumienia w jego umyśle. W końcu odnalazł ją skuloną w kącie, nieprzytomną. Warknął na ten widok wściekle i czym prędzej wyrwał się Samanthie z jej uścisku i rzucił się pędem do ukochanej. Jednak w połowie drogi znów coś go zatrzymało. Tym razem było to mocne- jak na dziewczynę-szarpnięcie za ramię.
-Odd, zwariowałeś?! Chcesz, żeby te zbuntowane zabawki zjadły Cię żywcem?! Idziemy stąd!- rozkazała Sam ciągnąc go ponownie w stronę wyjścia.
-Co za upierdliwa baba..-burknął w myślach Della Robbia ponownie się wyrywając.
-Zostaw mnie! Muszę jeszcze coś załatwić. Uciekaj sama!-powiedział stanowczo.
-Chyba zwariowałeś! Ty serio myślisz, że Cię tutaj zostawię samego?! Idziesz ze mną!- warknęła dziewczyna tonem zakazującym jakichkolwiek sprzeciwów.
-Chyba mówię wyraźnie, co?! Dołączę do Ciebie jak załatwię tycią maleńką sprawę. Uciekaj, już!- wrzasnął tak głośno, że nawet nadlatujący w ich kierunku nietoperz- gigant się przestraszył i skręcił w innym kierunku.
-Ale..
-Co mówiłem?! UCIEKAJ!- wydarł się po raz drugi. Sam spojrzała na niego szklistymi oczami, jednak posłusznie wykonała jego polecenie. Włoch natomiast, kiedy tylko dziewczyna wyszła rzucił się biegiem w kierunku nieprzytomnej ukochanej. Po drodze musiał się zmierzyć z jednym "spidermenem" jednak poszło mu to wyjątkowo łatwo. Po chwili w końcu podbiegł do dziewczyny i ostrożnie wziął ją na ręce. Zaklnął pod nosem widząc jak jej ciało zupełnie bezwładnie spoczywa na jego ramionach, a następnie leciutko załamując się pod ciężarem dziewczyny ruszył dzielnie w stronę wyjścia.
-Dlaczego ja nie mam mięśni?-westchnął po drodze w myślach. Kiedy tylko znalazł się na zewnątrz natychmiast ruszył w kierunku fabryki wykorzystując to, że Jim i inni nauczyciele byli właśnie zajęci ewakuacją pozostałych.
~(*)~
W tym samym czasie gdzieś po drugiej i kompletnie obcej stronie lasu Yumi już od dziesięciu minut stała w tym samym rozdrożu nie mogąc w żaden sposób wybrać właściwej drogi. Miała cztery możliwości, tylko która z nich mogła być prawidłowa?. Nie miała więcej czasu na rozmyślania, bo poczuła jak czyjeś silne ręce oplatają szczelnie jej talię. Pisnęła podskakując w miejscu i natychmiast wymierzyła siarczyste uderzenie z prawego łokcia prosto w brzuch napastnika. Ten ryknął z bólu i natychmiast ją puścił, jednak kiedy dziewczyna odwróciła się, aby przyjrzeć się tajemniczemu osobnikowi pisnęła z przerażenia zasłaniając sobie przy okazji usta. Domniemanym napastnikiem okazał się nikt inny jak Ulrich Stern, we własnej osobie. Biedny chłopak zwijał się z bólu na ziemi.
-Prze...przepraszam-wydusiła Yumi, choć przyszło jej to z wielkim trudem sama nie wiedziała dlaczego. Nagle poczuła się strasznie dziwnie. Tak jakby w jednej sekundzie cały jej mózg gdzieś wyparował obraz w jednej chwili rozmazał się całkowicie a ona poczuła się tak jakby coś, lub ktoś przejęło nad nią kontrolę.
-Nic się nie stało..-wyjąkał Ulrich po chwili z trudem się podnosząc.- Yumi, gdzie ty się podziewałaś? Nie słyszałaś jak Cię wołałem?-zapytał Niemiec z wyraźnym zmartwieniem wymalowanym na twarzy podchodząc do niej powoli i kiedy chciał ją przytulić dziewczyna cofnęła się kilka kroków do tyłu z kwaśną miną. Chłopak zmarszczył brwi i przyjrzał się jej uważnie.
-Yumi, wszystko ok?
-Nic nie jest ok !!!-wydarła się niespodziewanie co sprawiło, że chłopak sam się cofnął kilka kroków do tyłu.
-Czego ty jeszcze ode mnie chcesz, co?! Nie wystarczy Ci to, że mnie zwyczajnie omamiłeś i wykorzystałeś?!
Ulrich na te słowa zamrugał gęsto i spojrzał na nią z niedowierzaniem. O co jej chodzi? Jak może tak w ogóle myśleć, mówić?! Przecież to niedorzeczność!
-No co się tak gapisz?! Najpierw nawciskałeś mi kitów, jak to bardzo mnie kochasz a teraz co?! Uganiasz się wiecznie za tą Laylą, nawet nosisz ją na rękach, a ja to co?! Nagle stałam się dla Ciebie niewidzialna?!
-Yumi, czy ty siebie słyszysz?! Ty naprawdę myślisz, że mógłbym Cię w jakikolwiek sposób wykorzystać?! Tak prawdzie w oczy to ty zaczęłaś się na mnie boczyć zupełnie bez powodu! Chcesz wiedzieć dlaczego ją wtedy podniosłem?! Bo zemdlała tak nagle i chciałem jej jedynie pomóc! Twoje chore sceny zazdrości są zupełnie bezpodstawne!
-Sugerujesz, że mi odbiło, tak?! Myślisz, że jestem ślepa i nie widziałam jak pożerałeś ją wzrokiem, hę?!
-Dziewczyno, masz omamy! Przecież nigdy bym Cię z nią nie zdradził!
-Nie mam pewności..-mruknęła ponuro wlepiając spojrzenie w ziemię.
-Oj, Yumi, Yumi..-westchnął Ulrich podchodząc do niej powoli jednak ona znowu się odsunęła.
-Nie dotykaj mnie.-warknęła ostrzegawczo.- Najlepiej jeszcze dzisiaj zniknij z mojego życia, nie chcę Cię znać, słyszysz?! Żałuję, że olałam Williama tylko ze względu na Ciebie!- wrzasnęła w końcu i natychmiast zasłoniła sobie ręką usta. Co ona wygaduje?! Przecież wcale nie chciała tego powiedzieć! Przecież kocha Ulricha!
To tylko złudzenie, kretynko..-usłyszała nagle w szarych komórkach i jeszcze bardziej się przestraszyła. Na pewno nie były to jej myśli. Jednak były w jej głowie, no ale jak to możliwe? Czy to możliwe, żeby ktoś włamał się do jej umysłu? Ktoś...-bezsensowne gdybanie..przecież wiadomo kto to był...
-Dobra, ja już wszystko rozumiem, skoro chcesz być z Williamem to ja nie będę Ci zawadzał. Nie chcę stawać Ci na drodze do szczęścia, gdyż pomimo wszystko nadal Cię kocham, Yumi. Mogłaś tylko powiedzieć mi to od razu, prosto z mostu, a nie wymyślać jakieś idiotyczne scenki zazdrości.- powiedział Ulrich posępnie, następnie odwrócił się na pięcie i bez słowa ruszył w kierunku fabryki, a Yumi poczuła, że na nowo powraca jej jasność myślenia i znowu może kontrolować swoje myśli i słowa, niestety..za późno wszystko wróciło do normy, no bo jak to teraz odkręcić? Powiedzieć mu, że to nie ona powiedziała, tylko dziwny człowieczek (a raczej wirus) będący w jej umyśle? Przecież ją wyśmieje!
No to się porobiło..-pomyślała ze smutkiem i rzuciła się biegiem za chłopakiem.
Kiedy przyjaciele wbiegli na ostatnią prostą dzielącą ich od wejścia do kanałów nagle pojawił się nowy- a z resztą ten sam- problem w postaci wielkiej tarantuli, która wyłoniła się z gąszczu gęstych zarośli zupełnie niespodziewanie, a kiedy ujrzała swoje ofiary na własnym "celowniku" syknęła z zadowoleniem i ruszyła w ich stronę niczym rozwścieczony byk. Aelita pisnęła przeraźliwie ponieważ to ona stała najbliżej.
-Aelita, uważaj!!!!- krzyknął nagle przerażony Jeremy i odepchnął dziewczynę na bok z całej siły kiedy zauważył, jak bestia plunęła nagle dziwną pajęczyną. Przez co to Jeremy padł jej ofiarą, a nie córka Hoppera.
-Jeremy!! - krzyknął Odd podbiegając do przyjaciela, natomiast Ulrich bez żadnych uprzedzeń zajął się bestią krzycząc coś do niej nieustannie i chwilę później zaczął uciekać przed nią aby odciągnąć ją od pozostałych. Yumi odprowadziła go zmartwionym spojrzeniem, a kiedy zniknął z pola widzenia usiadła pod drzewem i rozpłakała się okropnie. Nie dość, że się z nim pokłóciła z własnej głupoty to jeszcze teraz grozi mu śmiertelne niebezpieczeństwo ze strony tej bestii.
-Jeremy!!- pisnęła przerażona Aelita i z trudem podczołgała się do ukochanego na kolanach.
-D...dezaktywujcie wieżę..-Belpois zdołał jedynie tyle z siebie wykrztusić i stracił przytomność. Aelita potwornie się rozpłakała, jednak doskonale wiedziała, że nie ma czasu do stracenia. Szybko poderwała się z miejsca i jako pierwsza rzuciła się pędem w stronę fabryki. Reszta podążyła za nią.
-Jak się czujesz?-zapytał z troską Odd swojej ukochanej kiedy w końcu zdołał dorównać jej tempa.
-Nie powinno Cię to obchodzić.-warknęła nagle robiąc przy tym zdziwioną minę. Co to było? Przecież wcale nie chciała tego powiedzieć, do tego te dziwne wirowania w jej głowie i ta mgła, co się z nią dzieje?
-Co? Ale dlaczego? Angel, co się dzieje? -zapytał próbując ją zatrzymać, jednak został brutalnie odepchnięty tak mocno, że o mało co nie spadł z mostu przez który właśnie przebiegali.
-Odwal się ode mnie!- syknęła w jego stronę i zniknęła w budynku fabryki a Odd, który stał dosłownie na krawędzi przepaści spojrzał na nią nie ukrywając swojego rozczarowania i bólu jakie sprawiło mu to krótkie zdanie, które wypłynęły z jej ust niezależnie od niej.
-Prze...przepraszam-wydusiła Yumi, choć przyszło jej to z wielkim trudem sama nie wiedziała dlaczego. Nagle poczuła się strasznie dziwnie. Tak jakby w jednej sekundzie cały jej mózg gdzieś wyparował obraz w jednej chwili rozmazał się całkowicie a ona poczuła się tak jakby coś, lub ktoś przejęło nad nią kontrolę.
-Nic się nie stało..-wyjąkał Ulrich po chwili z trudem się podnosząc.- Yumi, gdzie ty się podziewałaś? Nie słyszałaś jak Cię wołałem?-zapytał Niemiec z wyraźnym zmartwieniem wymalowanym na twarzy podchodząc do niej powoli i kiedy chciał ją przytulić dziewczyna cofnęła się kilka kroków do tyłu z kwaśną miną. Chłopak zmarszczył brwi i przyjrzał się jej uważnie.
-Yumi, wszystko ok?
-Nic nie jest ok !!!-wydarła się niespodziewanie co sprawiło, że chłopak sam się cofnął kilka kroków do tyłu.
-Czego ty jeszcze ode mnie chcesz, co?! Nie wystarczy Ci to, że mnie zwyczajnie omamiłeś i wykorzystałeś?!
Ulrich na te słowa zamrugał gęsto i spojrzał na nią z niedowierzaniem. O co jej chodzi? Jak może tak w ogóle myśleć, mówić?! Przecież to niedorzeczność!
-No co się tak gapisz?! Najpierw nawciskałeś mi kitów, jak to bardzo mnie kochasz a teraz co?! Uganiasz się wiecznie za tą Laylą, nawet nosisz ją na rękach, a ja to co?! Nagle stałam się dla Ciebie niewidzialna?!
-Yumi, czy ty siebie słyszysz?! Ty naprawdę myślisz, że mógłbym Cię w jakikolwiek sposób wykorzystać?! Tak prawdzie w oczy to ty zaczęłaś się na mnie boczyć zupełnie bez powodu! Chcesz wiedzieć dlaczego ją wtedy podniosłem?! Bo zemdlała tak nagle i chciałem jej jedynie pomóc! Twoje chore sceny zazdrości są zupełnie bezpodstawne!
-Sugerujesz, że mi odbiło, tak?! Myślisz, że jestem ślepa i nie widziałam jak pożerałeś ją wzrokiem, hę?!
-Dziewczyno, masz omamy! Przecież nigdy bym Cię z nią nie zdradził!
-Nie mam pewności..-mruknęła ponuro wlepiając spojrzenie w ziemię.
-Oj, Yumi, Yumi..-westchnął Ulrich podchodząc do niej powoli jednak ona znowu się odsunęła.
-Nie dotykaj mnie.-warknęła ostrzegawczo.- Najlepiej jeszcze dzisiaj zniknij z mojego życia, nie chcę Cię znać, słyszysz?! Żałuję, że olałam Williama tylko ze względu na Ciebie!- wrzasnęła w końcu i natychmiast zasłoniła sobie ręką usta. Co ona wygaduje?! Przecież wcale nie chciała tego powiedzieć! Przecież kocha Ulricha!
To tylko złudzenie, kretynko..-usłyszała nagle w szarych komórkach i jeszcze bardziej się przestraszyła. Na pewno nie były to jej myśli. Jednak były w jej głowie, no ale jak to możliwe? Czy to możliwe, żeby ktoś włamał się do jej umysłu? Ktoś...-bezsensowne gdybanie..przecież wiadomo kto to był...
-Dobra, ja już wszystko rozumiem, skoro chcesz być z Williamem to ja nie będę Ci zawadzał. Nie chcę stawać Ci na drodze do szczęścia, gdyż pomimo wszystko nadal Cię kocham, Yumi. Mogłaś tylko powiedzieć mi to od razu, prosto z mostu, a nie wymyślać jakieś idiotyczne scenki zazdrości.- powiedział Ulrich posępnie, następnie odwrócił się na pięcie i bez słowa ruszył w kierunku fabryki, a Yumi poczuła, że na nowo powraca jej jasność myślenia i znowu może kontrolować swoje myśli i słowa, niestety..za późno wszystko wróciło do normy, no bo jak to teraz odkręcić? Powiedzieć mu, że to nie ona powiedziała, tylko dziwny człowieczek (a raczej wirus) będący w jej umyśle? Przecież ją wyśmieje!
No to się porobiło..-pomyślała ze smutkiem i rzuciła się biegiem za chłopakiem.
~(*)~
W końcu Ulrich i Yumi dogonili resztę w połowie drogi do kanałów. Reszta przyjaciół zdziwiła się nieco kiedy zauważyli, że ta dwójka unika się wzajemnie bardziej niż ognia- Ulrich ze złości, Yumi ze wstydu. Japonka ani na chwilę nie mogła pobyć się okropnych wyrzutów sumienia, co gorsza nie miała do kogo zwrócić się o pomoc. Bała się, że nikt jej nie zrozumie, no bo kto normalny słyszy w swojej głowie jakieś dziwne odgłosy a na dodatek przestaje na moment kontrolować własne zachowanie? Chyba tylko kompletny wariat. Nie wiedziała jednak, że jej przyjaciółka miała odczuć skutki tego samego zjawiska już za chwilę..
~(*)~
-Aelita, uważaj!!!!- krzyknął nagle przerażony Jeremy i odepchnął dziewczynę na bok z całej siły kiedy zauważył, jak bestia plunęła nagle dziwną pajęczyną. Przez co to Jeremy padł jej ofiarą, a nie córka Hoppera.
-Jeremy!! - krzyknął Odd podbiegając do przyjaciela, natomiast Ulrich bez żadnych uprzedzeń zajął się bestią krzycząc coś do niej nieustannie i chwilę później zaczął uciekać przed nią aby odciągnąć ją od pozostałych. Yumi odprowadziła go zmartwionym spojrzeniem, a kiedy zniknął z pola widzenia usiadła pod drzewem i rozpłakała się okropnie. Nie dość, że się z nim pokłóciła z własnej głupoty to jeszcze teraz grozi mu śmiertelne niebezpieczeństwo ze strony tej bestii.
-Jeremy!!- pisnęła przerażona Aelita i z trudem podczołgała się do ukochanego na kolanach.
-D...dezaktywujcie wieżę..-Belpois zdołał jedynie tyle z siebie wykrztusić i stracił przytomność. Aelita potwornie się rozpłakała, jednak doskonale wiedziała, że nie ma czasu do stracenia. Szybko poderwała się z miejsca i jako pierwsza rzuciła się pędem w stronę fabryki. Reszta podążyła za nią.
-Jak się czujesz?-zapytał z troską Odd swojej ukochanej kiedy w końcu zdołał dorównać jej tempa.
-Nie powinno Cię to obchodzić.-warknęła nagle robiąc przy tym zdziwioną minę. Co to było? Przecież wcale nie chciała tego powiedzieć, do tego te dziwne wirowania w jej głowie i ta mgła, co się z nią dzieje?
-Co? Ale dlaczego? Angel, co się dzieje? -zapytał próbując ją zatrzymać, jednak został brutalnie odepchnięty tak mocno, że o mało co nie spadł z mostu przez który właśnie przebiegali.
-Odwal się ode mnie!- syknęła w jego stronę i zniknęła w budynku fabryki a Odd, który stał dosłownie na krawędzi przepaści spojrzał na nią nie ukrywając swojego rozczarowania i bólu jakie sprawiło mu to krótkie zdanie, które wypłynęły z jej ust niezależnie od niej.
~(*)~
Kiedy w końcu przyjaciele wpadli do pomieszczenia z superkomputerem Aelita natychmiastowo odpaliła proces opóźnionej wirtualizacji oraz wysłała do Lyoko pojazdy.
-Szybko do skanerów!- zarządziła po chwili a wszyscy wykonali jej polecenie, nikt nie śmiał się jej sprzeciwić. Chwilę później znaleźli się w Lyoko, tym razem na pustyni. Ulrich, który nadal czuł potworną urazę do Yumi wskoczył na motor nawet na nią nie patrząc i od razu ruszył tak szybko na ile pozwalał silnik maszyny a chwilę później jego sylwetka rozmyła się w chmurze dymu. Dziewczyna odprowadziła go wzrokiem i poczuła jak jej oczy zaczynają robić się jakby ze szkła. Nienawidziła siebie za dzisiejszą sytuację, ale nie miała odwagi porozmawiać z nim. Pośpiesznie wskoczyła na hulajnogę i kiedy dołączyła do niej również Angel ruszyła w tym samym kierunku co Stern. Odd wskoczył na deskę, a Aelita włączyła skrzydła. Chwilę później wszyscy znaleźli się przed aktywowaną wieżą, która jak zwykle była doskonale strzeżona przez potwory i...Williama. Ulrich od razu rzucił się na stado tarantul, Odd zajął się szerszeniami, a Angel wraz z Aelitą armią karaluchów. Yumi natomiast stanęła oko w oko z Williamem, który przez dłuższą chwilę przyglądał się Japonce z szyderczym uśmieszkiem na ustach a następnie rzucił się na nią zupełnie niespodziewanie. Dziewczyna na szczęście w porę zdołała uskoczyć i też zaatakowała chłopaka, który jednak z łatwością unikał jej ciosów.
~(*)~
Walka ciągnęła się już chyba z pół godziny, a potworów przybywało z każdą sekundą. Ulrich w końcu wykończył ostatnią tarantulę i rozejrzał się po polu bitwy a jego wzrok automatycznie zatrzymał się na Williamie walczącym z Yumi. Chłopak tak strasznie szybko machał mieczem, że dziewczyna ledwo co nadążała robić niezbyt zgrabne uniki, nie mówiąc już o próbie atakowania wroga. Dlaczego młody Stern pomimo kłótni z dziewczyną postanowił jej pomóc, nieświadomy, że ta decyzja może wpłynąć na jego dalsze życie. Rzucił się biegiem w stronę walczącej dwójki i bez żadnego uprzedzenia z całej siły odepchnął Dunbara zanim zdążył zdewirtualizować wykończoną dziewczynę. Przetoczyli się przed siebie parę metrów dalej szarpiąc się wzajemnie i chwilę później zaczęli walczyć już na poważnie. Tak jak zwykle- na miecze. Yumi w końcu zdołała się podnieść choć dziwnie zakręciło jej się w głowie. I w tym momencie stało się coś czego nikt się nie spodziewał..
William w końcu zagonił Ulricha na skraj sektora i zaczął niebezpiecznie mierzyć w niego mieczem, nie odpuścił dopóki Niemiec nie spadł w dół, na szczęście jednak w ostatniej chwili zdołał złapać się ręką powierzchni. William jednak uśmiechnął się szyderczo, jednak nie przewidział jednego. Yumi, kiedy tylko wyrwała się z pierwszego szoku natychmiast tam podbiegła i czym prędzej zepchnęła Dunbara do morza. Niestety nie wszystko przebiegło tak jak z początku myślała, kiedy William spadał w ostatniej chwili złapał Ulricha za nogi i mocno pociągnął go w dół przez co obaj teraz lecieli w stronę morza cyfrowego. Kiedy Aelita zaorientowała się co się dzieje niestety było już za późno..obaj zatonęli w cyfrowej otchłani bez szansy na powrót..przynajmniej dla Ulricha..Yumi wrzeszczała, płakała, chciała się nawet rzucić za nim i jakimś cudem spróbować go uratować, jednak jej zamiary można było odczytać jak z otwartej księgi, dzięki czemu została natychmiast powstrzymana przez Angelę, która też czuła się tak jakby w jednej chwili straciła grunt pod nogami. Japonka przez dłuższą chwilę wyrywała się, jednak nie miała dość siły, żeby pokonać Angel, której uścisk był teraz mocniejszy niż stal. W końcu dziewczyna zaniechała wszelkich starań i po prostu opadła na piaskową powierzchnię dusząc się własnym płaczem. Teraz powróciły do niej wszystkie wspomnienia. Te dobre jak i te złe. Och, jak bardzo chciałaby móc przeżyć z nim to wszystko jeszcze raz, od początku. Gdyby tak można było wcisnąć jeden przycisk i sprawić, aby to wszystko nie miało miejsca. Och, i na dodatek jeszcze ta ich paskudna kłótnia sprzed kilku godzin! Jak mogła być tak głupia i dać się omotać temu czemuś a wcześniej gniewać się na ukochanego o taką durnotę?! Przecież intencje miał dobre, chciał tylko pomóc, a ona? Obraziła się na niego jakby zrobił jej straszliwą krzywdę. Zupełnie opacznie wszystko zrozumiała i teraz musi zapłacić za swój błąd najwyższą cenę..
~(*)~
Błagam, zabijcie mnie!!! *_* Nie dość, że się masakrycznie spóźniam to jeszcze wymyślam takie chore akcje.;o. Jestem potworem- wiem o tym. xD. Oczywiście przepraszam Was, że musieliście tyle czekać na ten rozdział, ale ilekroć się motywowałam i siadałam do pisania nic mi nie wychodziło- dopiero dzisiaj udało mi się coś skleić co moim zdaniem wyszło beznadziejnie. Przepraszam.;c.
Co do następnego- nie wiem kiedy się ukarze, muszę najpierw uporać się z tym dziwnym problemem i dopiero zacznę go pisać. Proszę o cierpliwość z waszej strony. Pozdrawiam.;*
O niee...
OdpowiedzUsuńNie wierzę, że to zrobiłaś... :( Wywołałaś u mnie kolejną lawinę łez. Tak bardzo szkoda mi Ulricha... i jeszcze ta kłótnia..
Nawet nie wiem co mam napisać. Bardzo smutny rozdział - tylko tyle, bo nic więcej nie dam rady napisać...
No cóż..niestety nie wszystkie rozdziały mogą być wesołe, jak ja coś wymyślę to zazwyczaj musi się to skończyć tragicznie, tak już mam niestety.;d
UsuńMatko, dalej nie mogę się otrząsnąć..Ulrich wpadł do morza...masakra.;\ Biedna Yumi, ciekawe dlaczego Xana znowu atakuje Yumi i Angelę przejmując co jakiś czas kontrolę nad ich umysłami.;o. Ale w sumie to urocze, że Stern mimo kłótni z Yumi ją uratował, naprawdę ją kocha.;33 Mam nadzieję, że go ściągną..co ja gadam- na pewno go ściągną, przecież ty długo bez Ulumi nie wytrzymasz.:D Według mnie rozdział genialny jak zwykle taki uroczy i romantyczny.<3 Kocham i czekam na next! :)
OdpowiedzUsuńNo i patrzcie, jak mnie rozgryzła, no. xD
UsuńDziękuję.;3
To jest GE-NIAL-NE!!! Zgadzam się z poprzedniczkami. Po prostu nie wiem co napisać! Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńP.S. Jeśli byś miała czas, to byś weszła na mojego bloga (lyokoewolucja.blogspot.com).
Dziękuję.:)
UsuńNo ja w to nie wierzę, nie wierzę D: Jak mogłaś doprowadzić do tej okrutnej kłótni i do zatonięcia Ulricha, jak?! Pytam się, jak?!
OdpowiedzUsuńOBY było wszystko dobrze, bo inaczej umrę :____:
czekam na nexta :c :*
PS. Jeremie się poświęcił, aaaaaaaaaaaa! ♥
Jak mówiłam.- jestem potworem, więc jakoś mogłam.xd
UsuńPS. Tak, ale to i tak za mało dla fanów Jerelity, wiem o tym.:D
Boże, ja ryyyczęę!!! *__* Biedny Ulrich, biedna Yumi, biedny Odd, biedna Angel, wszyscy biedni! xD Aż się spociłam przez Ciebie..xd Matko, nawet w takim dramacie w niektórych momentach myślałam, że umrę ze śmiechu:
OdpowiedzUsuń"Co za upierdliwa baba", "Dlaczego ja nie mam mięśni?" - Odd wymiata. xDD. Tak samo jak Mag DuŚś domyślam się, że prędzej czy później sprowadzą Ulricha bo tak jak koleżanka zauważyła- bez Ulumi nie wytrzymasz. xD Rozdział B-O-S-K-I!!!!!! Czekam na next! :) \ Mixie.;3
Heh, nie wiedziałam, że moje teksty mogą tak kogoś rozbawić- ale to pocieszające, nie powiem.:D
UsuńDzięki.<3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie, Ulrich też jest moim ulubionym wojownikiem Lyoko.:) (No, ewentualnie zaraz po Yumi.:D) To czy go ściągną czy nie wyjaśni się już niedługo.:)
UsuńPS. Naprawdę? No proszę, jaki dziwny zbieg okoliczności.:D <3.
To jest piękne ! Ja się normalnie topię we własnych łzach. Ta kłótnia to był wielki cios! Czy Ulrich powróci ? Yumi będzie okropnie rozpaczać jeśli nie wróci . Odd jeszcze nie rozumie dlaczego Angel jest na.niego zła ? Powinien zauważyć ,że pałensał się większość czasu z Samanthą po szkole i ,że mniej poświęcał czasu swojej ukochanej . Ciekawie jak sprawa potoczy się dalej. Dziewczyno masz talent! Wszystkie twoje rozdziały są świetne ! Masz ciekawe pomysły ! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.;3
UsuńTopie się. Topie się! Topie się!!! TOPIE SIĘ WE ŁZACH ;_;
OdpowiedzUsuń***
Ulrich...wpadł...do...cyfrowego...morza... CZEMU?! ;_;
On jest taki biedny. Yumi też... I Odd... I Angel... Wszyscy są biedni!
Mam nadzieję, że za niedługo go sprowadzą, bo jak się tak nie stanie to będę rozpaczać. Przeklęty X.A.N.A, czego ty chcesz od naszych gołąbków, co? Bo to chyba X.A.N.A się wdarł do umysłów dziewcząt, nie? XD Rozdział genialny, piękny, smutny, cudowny... ( mogę tak wyliczać w nieskończoność)
Czekam na next!
Elsa zatopiona w morzu łez ;*
Tak, to XANA.:D Dziękuję, dziękuję, dziękuję.:D
UsuńPS. Next już niebawem, właśnie go piszę.:)
Jak to wszystko mi przypomina odcinek kiedy Ulrich został jako pierwszy zwirtualizowany w sektorze 5 i się nie udało i potem ta rozpacz, i znowu to samo! Niech on szybko powróci! Tak z jednej strony jestem ciekawa czy w tym cyfrowym morzu spotka coś ciekawego ^^ Może samego Williama albo Franza Hoppera? Dobra za bardzo się rozmarzyłam. Jestem niemal pewna, że to kochany kolega Xana wdarł się do umysłów naszych dziewczyn chcąc spowodować kłótnię między wszystkimi. Wal się wirusie na zbity pysk tyle ci powiem XD Rozdział jest przecudowny zresztą jak zawsze!
OdpowiedzUsuńMówisz o odcinku pt. "Bezcielesność"? Tak, uwielbiam ten odcinek i to jak Yumi za nim płakała..*.* Jak byłam mniejsza i pierwszy raz to oglądałam to sama sie poryczałam. Ach, stare dobre czasy.:D
UsuńPo części rozgryzłaś moje plany apropo przygody Ulricha w cyfrowym morzu..ja nie wiem chyba moje zamiary są zbyt oczywiste. xD
Dzięki.;3
Tak o tym, to jeden z niewielu odcinków Kod Lyoko na których również jak ty płakałam. Łzy Yumi doszczętnie mnie wtedy dobiły! + O naprawdę? Nie powiem, że się nie cieszę, że do tego doszłam XD Ja po prostu strasznie lubię gdybać,a co się stanie później.. xd
UsuńCzekam na nexta z utęsknieniem!
Я не розумію, нет
OdpowiedzUsuńCzy to się dzieje naprawdę ;_____; Wylewam tysiące litrów łez i zadaje sobie pytanie: dlaczego on ;___;
Biedna Yumi, rozpacza bo bez niego nie jest tak samo ;___;
Muszą go uwolnić, nie ma innej możliwości. Notka bezcenna, aż zawieszam oglądanie Kamuflażu do 5 odc.
Ta notka wyraża więcej niż 1000 słów <3
Czekam na nexta, będę go wyczekiwać z wielką niecierpliwością <3<3
Dlaczego Ulrich? Hmm..no nie wiem, najwidoczniej się na biedaka uwzięłam. xD.
UsuńDziękuję.:D <3.
Ulumi się sypie :( A ja i tak uwielbiam Morze Cyfrowe. A Twoje notki będę czytać do późnej starości :D Wyczekuję następnej części, oby była jak najszybciej!!! Tkwię w rozterce - czy mieć nadzieję, że Ulrich wróci, a Jerelita, Odgel, Willayla (czy jakoś tak xD), no i oczywiście najlepsza ULUMI *.* wrócą w całej okazałości i... (słów zabrakło), czy bardziej przejmować się złym Williamem. Hm... dzielę się na pół i wyczekuję nexta ;)
OdpowiedzUsuńTak, według mnie Ulumi też jest the best, być może dlatego cały czas się na niej tak skupiam, nie mam pojęcia.:)
UsuńNext już niedługo.:)
Super, a potworem nie jestes czekam na next
OdpowiedzUsuńDzięki.:)
UsuńKiedy napiszesz nexta ? :) Już nie mogę się doczekać dalszej części :)
OdpowiedzUsuńJuż go piszę więc jutro, najdalej po jutrze się ukaże.:)
UsuńCześć! Wiem jestem mega mega mega spóźniona, ale wytłumaczenie znajdziesz na moim blogu. :( Przepraszam że nie komentowałam tamtych rozdziałów, gdyż je czytałam ale nie miałam czasu na komentarze. :( Możesz mnie spytac z każdej rzeczy żeby zobaczyć czy napewno czytałam tamte rozdziały! Jjeszcze raz przepraszam, i zapraszam na mega mega spóźnioną 10 u mnie. ( Spóźnienie rozdziału też jest tam wytłumaczone...)
OdpowiedzUsuń