"Albowiem tam gdzie jest nadzieja, zawsze jest szansa.."
Specjalna dedykacja dla: Villemo
Przyjaciele wylądowali na lodowcu. Z nadzieją w sercach ruszyli na skraj sektora, choć tak prawdę mówiąc z każdym krokiem coraz bardziej bali się zbliżającej wyprawy. W końcu nie mieli pojęcia na co mogą się natknąć w tej całej wyroczni. Aelita wciąż nie mogła pojąć jak to było możliwe, że do tej pory nic nie słyszała o tym tajemniczym miejscu. Była przekonana, że o Lyoko wie już wszystko, jednak jak widać była w dużym błędzie. Ciągle zadawała sobie pytanie jakie jeszcze niespodzianki czekają na nią w tym zwariowanym i pokręconym wirtualnym świecie. Skoro jej Ojciec kazał im tam iść to chyba nie ma się o co martwić, a może to pułapka XANY? Na samą myśl wzdrygnęła się. Co, jeśli ta druga opcja okaże się prawdziwa? Jeżeli wredny wirus coś uknuł, w dziwny sposób podszył się pod Franza a oni praktycznie sami pakują się w jego sidła? Tylko czy potrafi to zrobić? Chyba nie...a jeśli? W końcu nikt nie podejrzewał nawet, że może kogoś uwięzić w podświadomości. Został najwyraźniej niedoceniony, więc można było się po nim wszystkiego spodziewać. Musieli być przygotowani na wszystko, było już za późno, aby się wycofać. Musieli zaryzykować, nie mieli innego wyjścia. Stanęli na swoich miejscach i spojrzeli po sobie. Chłopaki też mieli wątpliwości, jednak zdawały się one bardzo drobne, tak drobne jakie są kępy traw widoczne na pustyni tęsknoty i miłości z lotu ptaka. Jeremy przez dłuższą chwilę wahał się z wpisaniem kodu wywołującego transport do skida. Słyszał ponaglania przyjaciół, jednak jego ręka tak jakby w jednym momencie skamieniała.
-Słuchajcie..nie jestem pewien, czy będę miał jakąkolwiek możliwość kontaktu z Wami, kiedy tam będziecie. Bądźcie ostrożni..bardzo Was proszę, nie mam pojęcia co może tam być, a nie chcę stracić Was wszystkich na raz...Aelita..-zaczął, jednak dziewczyna doskonale wiedziała do czego chłopak zmierza. Domyśliła się również, że jest to dla niego niezwykle trudne i trochę krępujące.
-Też Cię kocham, Jeremy..-odpowiedziała mu zanim chłopak zdążył dokończyć swoją myśl. Einstain rozluźnił golf czerwieniąc się na twarzy jak dojrzały pomidor.
-Powodzenia. Wierzę, że wrócicie tu w piątkę.-oznajmił i nacisnął odpowiedni przycisk. Tak jak się spodziewał wszystko, jak na rozkaz przestało działać, a chłopak wpatrywał się w czarny ekran. Westchnął, przeciągnął się na fotelu i zaczął studiować historyczną literaturę, choć w ogóle nie mógł się skupić na czytaniu.
~(*)~
Przyjaciele znaleźli się w Skidzie. Aelita pociągnęła za wajchy przez co maszyna powoli zaczęła unosić się w górę, aż w końcu wyleciała z niebieskiej kuli i chwilę później zanurkowała w cyfrowym morzu. Na szczęście Jeremy wgrał przed ich misją współrzędne wejścia do tajemniczej wyroczni, więc córka Hoppera nie miała zbytnich problemów ze zlokalizowaniem dokładnego miejsca. Chwilę później mknęli przez morze, a gdzieś w połowie drogi namierzyły ich kongery. Aelita wypuściła kapsuły, a Ulrich i Odd rozprawili się z nimi w kilka sekund nie chcąc marnować zbyt dużo czasu. Kapitan załogi przywołał ich z powrotem do Skida, a reszta podróży minęła im bez zbędnych niespodzianek. Kiedy w końcu znaleźli się na miejscu Aelita uruchomiła klucz, który dość długo męczył się z otwarciem tajemniczych drzwi, jednak w końcu się udało. Nagle poczuli jak łódź podwodna przeraźliwie się trzęsie co było spowodowane dziwnym-jednak niezwykle mocnym- pnączem, który zaatakował ich nagle po otwarciu tych piekielnych drzwi. Aelita spróbowała zniszczyć "to coś" za pomocą laserów, które Jeremy również zaprogramował, jednak nic to nie dało. Roślina szarpnęła mocniej przez co dziewczyna uderzyła głową o szybę, przez co straciła przytomność. Programy zaczęły wariować, co chwilę na wirtualnej tablicy pojawiały się nowe błędy, zaczął wyć alarm, a po chwili przerażeni przyjaciele wraz z uszkodzoną maszyną zostali wciągnięci do środka. Chwilę później drzwi zatrzasnęły się a wokół zapanowała ciemność. Wiedzieli jedno: Właśnie wpadli w pułapkę..
~(*)~
- Mam już tego dość!- jęknęła Angel obsuwając się na kolana. Była wykończona nieustannym marszem, a do tego ohydne i zarazem przerażające otoczenie jeszcze bardziej ją dobijało. Nie mogła już znieść myśli, że prawdopodobnie już nigdy się stąd nie wydostanie, że już nigdy nie zobaczy rodziny, przyjaciół, Odda...no właśnie...dlaczego to wszystko musiało stać się tuż po tym kiedy wyznali sobie wzajemnie swoje uczucia?! Przecież to było takie okrutne! Chyba nie mogło istnieć nic gorszego niż świadomość, że zostali rozdzieleni, nie wiadomo na jak długo. Ba, nie wiadomo nawet czy w ogóle jeszcze się zobaczą! Szanse na to były naprawdę bardzo niewielkie, a dziewczyna powoli zaczęła tracić wiarę w siebie, nadzieję w to, że wszystko będzie tak jak dawniej, a ona wraz z Oddem stworzy jedną z najpiękniejszych par. W końcu nie wytrzymała i rozpłakała się. Yumi podeszła do przyjaciółki i objęła ją mocno. Jej też nie było łatwo, jednak ona cały czas wierzyła w to, że się uda. Że w końcu wyjdą z tego koszmaru całe i zdrowe, a potem już nic nie będzie w stanie ich pokonać.
"Albowiem tam gdzie jest nadzieja, zawsze jest szansa.."-przypomniała sobie niezwykle mądrą sentencję, którą zawsze powtarzał jej świętej pamięci dziadek, a to co on wygłaszał ona traktowała jako świętość. Nigdy nie wątpiła w prawdziwość tych słów i w trudnych chwilach powtarzała sobie je jak mantrę. Tak było też i tym razem, bo ten przypadek był wyjątkowo trudny, jednak ona wierzyła, że da radę. Nie mogła stracić nadziei, to wszystko, co miała w tej chwili. Musiała zrobić wszystko co mogła, aby powrócić do przyjaciół i do Ulricha. Była pewna, że nigdy nie pozwoli, aby byle jaki wirus stanął jej na drodze do miłości. Nie mogła na to pozwolić. Przytuliła mocno Angelę, która rozpłakała się na dobre, a kiedy zaczęła się dusić własnymi łzami straciła na chwilę przytomność, a kiedy w końcu została ocucona przez przerażoną Japonkę obie ruszyły dalej. Tym razem ich wędrówka nie trwała już długo. Nagle, przed ich oczyma ukazało się znajome "lustro", a nazywając rzeczy po imieniu to kolejny portal. Tym razem o wiele bardziej przyjazny niż wcześniej. Teraz w jego wnętrzu migały niezwykłe przyjazne, jednakże zimne barwy. Począwszy od delikatnego błękitu, aż do tajemniczego granatu. Nawet ich wirowania były mniejsze niż wcześniej. Nie zastanawiając się dłużej dziewczyny ruszyły w dalszą drogę z nadzieją w sercach, kompletnie nieświadome tego, że ich męki nie potrwają już długo...
~(*)~
Aelita ocknęła się dokładnie w tym samym momencie, kiedy ciemność ustąpiła miejsca światłu, które swoje źródło miało w zagadkowych płomieniach, które ozdabiały pochodnie umieszczone w niezwykle precyzyjny sposób. W pomieszczeniu można było dostrzec dwa cienie, które zbliżały się do nowych przybyszów- w ich oczach intruzów. Nagle jedna z tajemniczych postaci pstryknęła jedynie palcami, a Skid nagle, jakby nigdy nic rozpłynął się w powietrzu, a trójka przyjaciół opadła na "podłogę". Ulrich jednak natychmiast poderwał się i otrzepał, po chwili dołączył do niego Odd. Dwójka chłopaków pomogła wstać Aelicie i we trójkę spojrzeli na tajemnicze istoty tu mieszkające. Aelita pisnęła, kiedy tuż przed jej twarzą zabłysło niebezpieczne narzędzie w postaci ostrej włóczni.
-Kim jesteście?!- usłyszeli stanowczy głos, a chwilę później zdołali dostrzec posturę wysokiego mięśniaka ubranego w złocistą zbroję o nieskazitelnych rysach twarzy i brązowych włosach sięgających prawie do ramion. Obok niego stała drobna dziewczyna ubrana w brązową szatę, miała opaskę na głowie, mocny makijaż i wielki, niezwykle piękny łuk wykonany zapewne z najpiękniejszego i najdroższego drewna jaki można było sobie wyobrazić. Z tyłu miała kołczan wypełniony po brzegi strzałami. Karnacje miała znacznie ciemniejszą niż jej towarzysz, a jej oczy zarówno jak i włosy mieniły się krwisto-czerwoną barwą. Aelita wzdrygnęła się, pomimo drobnej postury ciała dziewczyna nie wyglądała na sympatyczną.
-Pytam się: KIM JESTEŚCIE?!- ryknął wojownik w złotej zbroi niebezpiecznie zbliżając ostre narzędzie w kierunku szyi różowej dziewczyny. Ulrich warknął i natychmiast odepchnął Aelitę na bok i sam zajął jej miejsce mierząc przeciwnika wrogim spojrzeniem. Nie wiedział dlaczego, ale czuł się w tej chwili odpowiedzialny za Aelitę, pomimo, że nie złożył Jeremiemu żadnej obietnicy ochrony jego ukochanej w głębi serca czuł tak jakby zrobił to podświadomie. Nie potrafił tego do końca wyjaśnić, ale tak właśnie czuł. Przez chwilę nikt się nie odzywał prowadząc między sobą "bitwę na spojrzenia". W końcu złocisty wojownik nie wytrzymał i zamachnął się mocno celując włócznią w Ulricha. Aelita pisnęła zasłaniając sobie dłonią usta, a Odd ugiął nogi w kolanach celując w napastnika, gotowy do ataku. Jednak chłopak w stroju samuraja spodziewał się takiej reakcji swojego nowego wroga, w błyskawicznym tempie wyciągnął swoje szable i skrzyżował je ze sobą jednocześnie przyjmując charakterystyczną dla siebie pozycję obronną, w końcu miał już w tym spore doświadczenie po licznych walkach rozegranych ze zxanafikowanym Williamem, w dodatku włócznia tego osobnika była dwukrotnie mniejsza niż tasak Dunbara, więc było mu jeszcze łatwiej. Drobna dziewczyna stojąca obok natychmiast wyciągnęła strzałę i zaczęła mierzyć w Sterna, jednak zauważył to wspaniałomyślny Della Robbia i jako pierwszy zaatakował łuczniczkę. Chwilę później rozpętała się krwawa walka podczas której, nie wiadomo kiedy Aelita znowu zemdlała.
~(*)~
Yumi otworzyła oczy. Bardzo zdziwiła się, kiedy próbowała poruszyć nogami, jednak nie wyszło jej to. Spojrzała w dół i otworzyła usta ze zdziwienia. Zamiast dwóch kończyn miała okazały, złoty, syreni ogon pokryty łuskami. Spojrzała na Angelę, która również była zszokowana tym zjawiskiem. Ogon Sternowej był praktycznie taki sam tylko, że mienił się srebrzystą barwą. Dopiero teraz przyjaciółki zaorientowały się, że znajdują się gdzieś w głębinach oceanu. Japonka z początku przestraszyła się, że zaraz się udusi z braku tlenu i dopiero po chwili zdążyła zauważyć, że jednak może oddychać pod wodą. Angel rozejrzała się, jednak jedyne co zdołała dostrzec to nieskończona głębina oceanu którą od czasu do czasu urozmaicały przepływające w szybkim tempie ławice ryb. Młoda Ishiyama zmarszczyła czoło i z całej siły skupiła się na swoim ogonie. Było to bardzo dziwne uczucie zamiast dwóch sprawnych i przydatnych nóg mieć jeden, wielki z pozoru bezużyteczny rybi ogon. W końcu jednak zdołała poruszyć nim o milimetr, jednak zawsze to coś. Skupiła się jeszcze mocniej i tym razem zdołała porządnie walnąć ogonem w wodę. Pech jednak tak chciał, że przypadkowo walnęła nim Angelę, przez co obie wybuchnęły śmiechem.
-Matko..prze-przepraszam..-wydusiła po chwili Yumi kiedy zdołała nad sobą zapanować.
-Nic się nie stało.-odpowiedziała natychmiast siostra Ulricha uśmiechając się przyjaźnie.
-Wreszcie jakaś odmiana.-skomentowała Japonka rozglądając się po otoczeniu. Niemka przytaknęła jedynie i tym razem ona zdołała machnąć swoim ogonem.
-To co? Płyniemy?
-Sądzisz, że damy radę płynąć tak przez kilka godzin z tym czymś?
-Cóż..jakoś musimy.-Yumi wzruszyła ramionami. Przyjaciółki zaczęły płynąć przez siebie. Z początku wychodziło im to bardzo opornie, jednak po jakimś czasie w końcu przyzwyczaiły się do swojego obecnego "wcielenia" i poczęły pokonywać kolejne kilometry szybciej niż mogły to sobie wyobrazić.
~(*)~
Tymczasem gdzieś w tajemniczych podziemiach na dnie cyfrowego walka, która rozpętała się jakiś czas temu wcale nie zamierzała ustać. Jej członkowie walczyli coraz bardziej zaciekle przez co napięcie wzrastało z każdą sekundą. Ulrich właśnie powalił na ziemię złocistego wojownika i przystawił mu swoją szablę do szyi przez co tamten nie mógł się ruszyć. Łuczniczka natomiast wyciągnęła już chyba dwudziestą strzałę ze swojego kołczanu i ustawiła się do wystrzelenia jej w kierunku tego zawziętego, drobnego chłopaka w- według niej- idiotycznym kostiumie fioletowego kota. Zmrużyła jedno oko chcąc w najbardziej dokładny sposób wycelować i mieć go z głowy. W końcu puściła strzałę odprowadzając ją wzrokiem. Przeleciała ona tuż nad wysoko ułożoną czupryną tego chłopaka. No nie! Jakby nie mogła polecieć parę centymetrów niżej. Strzała wbiła się w ścianę po drugiej stronie tuż przed nosem jakiejś postaci. Czerwono-włosa dziewczyna zmrużyła powieki i kiedy zaorientowała się kim jest domniemana postać pisnęła jakby przerażona zasłaniając usta ręką. Musiał być to ktoś naprawdę ważny i zapewne groźny biorąc pod uwagę reakcję łuczniczki. Postać wyłoniła się z cienia ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Odd uniósł brwi ku górze kiedy ujrzał drobną istotkę w zwiewnej, pięknej pudroróżowej sukni sięgającej do ziemi, z ślicznym wiankiem na głowie i kryształowym pierścieniu na palcu. Włosy sięgały jej do pasa, były w odcieniu ciemnego miodu, rozsypane w uroczym nieładzie, które dodawały jeszcze więcej uroku i niewinności nieznajomej kobiecie. W ręku trzymała piękne, wykonane z najdroższego złota berło, którego kryształ będący na czubku mienił się wszystkimi kolorami tęczy. Jej ciemne oczy przebiegły po pomieszczeniu a delikatnie pozłocone brwi uniosły się do góry.
-Co tu się dzieje?- zapytała dźwięcznym głosem.- Anabell, Brandon, co to ma znaczyć?- zwróciła się do dwójki strażników patrząc na nich z politowaniem.
-No, Wasza Królewska Mość..-wybąkał Brandon.- Oni tak nagle tu wpadli, a potem zaczęli nas atakować..-próbował się usprawiedliwić, ale dosyć kiepsko mu to wyszło bo w końcu zaczął się jąkać.
-Akurat, to ty od razu zacząłeś mierzyć w naszą przyjaciółkę tym swoim badylem!- prychnął Stern, który nie wiadomo skąd czerpał jakąś dziwną pewność siebie i nie zbyt obawiał się tym co może się stać za chwilę.
-Spróbuj to powtórzyć ty...-warknął wojownik zrywając się z ziemi i chwytając w dłonie swoją broń. Reakcja Niemca była natychmiastowa: rozstawił nogi w lekkim rozkroku, ugiął kolana i na nowo wyciągnął swoje szable które błysnęły jakimś dziwnym blaskiem i przygotował się do ataku.
-Dosyć!!!!- krzyknęła nagle "Jej Królewska Mość",a jej głos rozniósł się echem po całych podziemiach. Jakimś dziwnym trafem w tym samym momencie Aelita odzyskała przytomność i dźwignęła się na nogi. Rozejrzała się jakby przez chwilę nie mogła zebrać myśli do kupy, jednak po chwili zdołała ułożyć wszystko w logiczną całość. Przyglądała się niezwykle urodziwej kobiecie z zapytaniem w oczach. Czyżby to była przyjaciółka jej Ojca?
-K-kim jesteś?- zapytała drżącym głosem podchodząc powoli w stronę kobiety.
-Nie poznajesz mnie, Aelito?- zaśmiała się podchodząc do córki Hoppera.
-Kim jesteś?-powtórzyła Różowo-włosa.
-Jestem Vanja. Przyjaciółka Franza.-odpowiedziała z uśmiechem.
-To znaczy, że jesteś tą...
-Strażniczką Cyfrowego Morza.-dokończył Odd wpatrując się w Vanję.
-Tak, zgadza się. A wy zapewne jesteście przyjaciółmi Aelity, tak? Ulrich i Odd, zgadza się?
-Ta, no jasne..-odpowiedział Odd zupełnie wyluzowany szczerząc zęby w szerokim uśmiechu, przez co natychmiast dostał sójkę w bok od przyjaciela, który skarcił go morderczym spojrzeniem. Vanja zaśmiała się serdecznie patrząc na tą zabawną scenę. Brakowało jej tego tu w jej "zamku" gdzie wszyscy chodzili tacy sztywni, i ciągle zwracali się do niej w ten jakże irytujący, oficjalny i "dostojny" sposób.
-Franz uprzedził mnie, że zaszczycie mnie swoją wizytą. Domyślam się, że macie ważny powód, zgadza się?
Nikt z całej trójki się nie odezwał. To wszystko nadal bardzo ich bolało, nikt nie był w stanie o tym mówić. Vanja zmarszczyła czoło i podeszła wolnym krokiem do Aelity, następnie położyła jej rękę na ramieniu i przymknęła powieki. Spod jej dłoni rozniosła się zagadkowa fala ciepła, przez co Aelita zadrżała, a chwilę później kobieta odsunęła się od niej. Wiedziała już wszystko. Bardzo było jej szkoda trójki nastolatków i postanowiła im pomóc najbardziej jak będzie mogła.
-Chodźcie ze mną.-powiedziała uśmiechając się do trójki wojowników Lyoko.- A co Was..-zwróciła się do swoich podwładnych.- Możecie odejść, i żeby mi to było ostatni raz.-dodała surowo grożąc im przy okazji palcem, tak jak zazwyczaj postępuje matka w stosunku do swoich dzieci, kiedy te narozrabiają. Strażnicy skinęli głowami i po chwili zniknęli za zakrętem. Vanja natomiast zaprowadziła naszych bohaterów w zupełnie przeciwną stronę. Tym razem korytarz, którym szli wydawał im się o wiele bardziej zachęcający i przyjazny niż ten w którym znajdowali się przed chwilą. Tutaj źródłem światła nie były płonące pochodnie, jednak magiczne i niezwykle kolorowe diamenty umieszczone w nadzywczajnie równych odstępach. W końcu znaleźli się pod zagadkowymi drzwiami. Vanja położyła dłonie na lśniącym drewnie i zamknęła oczy, po chwili zamek w drzwiach drgnął, a one otworzyły się na oścież uderzając o ściany z lekkim trzaśnięciem. Wszyscy weszli do pięknej komnaty, której podłoga była nieskazitelnie czysta, że aż można było się w niej przejrzeć, tak jak w lustrze. Ściany były pokryte złocistą powierzchnią, a cztery wielkie kolumny podtrzymujące cały "dach" jeszcze bardziej zapierały dech w piersiach. W lewym rogu stała harfa ze złotą ramą na której grał jakiś drobny elf. Przez sam środek pomieszczenia przebiegał piękny, ręcznie wyszywany czerwony dywan, który prowadził do samego "centrum" tej komnaty, na który prowadziły potężne schody. A w samym tym centrum znajdował się olbrzymi złoty tron a tuż obok dwa skromniejsze fotele. Odd wytrzeszczał oczy na ten widok. Kto by pomyślał, że w podziemiach może być tak pięknie? Nie czekając na żadne pozwolenie po prostu ruszył przed siebie oczarowany fantastycznym wystrojem wnętrza. Oczywiście nie mogłoby się obyć bez kolejnej wpadki Włocha. Chwilę potem poślizgnął się na idealnie gładkiej powierzchni i wyrżnął chyba największego orła w swoim życiu. Aelita i Ulrich pomimo napięcia zachichotali, a Vanja uśmiechnęła się jedynie pod nosem. Odd jęknął żałośnie, a głuchy dźwięk rozniósł się po pomieszczeniu i odbił się ze zdwojoną siłą od kryształowych płyt. Przyjaciele pomogli wstać Della Robbi, który jak zwykle narzekał na swoje niezwykłe "szczęście". Strażniczka ruszyła dostojnym krokiem, podążając swoim ukochanym czerwonym dywanem, aż w końcu znalazła się w środku ledwo widocznego kwadratu wyrytego w ziemi. Następnie mocno stuknęła berłem w sam środek, a chwilę później błysnęło zagadkowe światło oślepiając na chwilę wszystkich, a ziemia zatrzęsła się lekko, przez co Odd, nie wiadomo czy ze strachu, wrażenia czy może zwyczajnie stracił równowagę- runął na ziemię. Chwilę później, w miejscu w którym jeszcze przed chwilą stało berło nagle wyłonił się zagadkowy stolik (?) również złoty, z wyrytymi pięknymi wzorami, na której stała jakaś dziwna kula. Vanja ułożyła na niej ręce i przymknęła powieki. Wokół niej wytworzyła się złocista (Swoją drogą za dużo tego złotego..xd) otoczka a chwilę później kula jakby "uaktywniła się". Chwilę później pokazała Strażniczce obecny stan zaginionych- a może raczej uwięzionych- dziewczyn. Miały się całkiem dobrze, jednak obie były już zmęczone ciągłymi wędrówkami po coraz to nowszych obszarach. Vanja jeszcze bardziej skupiła się, chcąc przerwać tą bardzo mocną barierę, która blokowała dziewczyny w ich podświadomości..i kiedy już myślała, że za chwilkę jej się to uda, nagle jakaś dziwna i trudna do opisania mroczna siła cofnęła ją do początku. Kobieta westchnęła otwierając oczy. Wiedziała, że sama nie da rady, że czegoś jej brak. Tylko czego? Chwilę później wiedziała już czego im potrzeba: kryształy wszechświata, które były w stanie złamać każde zaklęcie, osłabić każdego wirusa na świecie, jednak ich zdobycie nie było wcale łatwe. Vanja pstryknęła palcami a nagle, w powietrzu pojawiły się nadal nieruchome ciała Yumi i Angeli dziwne złączone ze sobą poprzez ramiona. Oba ciała opadły z hukiem na ziemię. Ulrich skamieniał widząc kolejny grymas na twarzy Yumi i miał wrażenie jakby dziewczyna poruszyła delikatnie ręką. Serce podskoczyło mu do gardła, jednak płomyk nadziei szybko zgasł bo po kilkunastu minutach nic więcej się nie stało. Chłopak westchnął wymownie patrząc na sufit. Nie chciał, aby ktoś go pocieszał, albo co gorsza popadł w takie samo przygnębienie jak on.
-Już wiem jak możecie je odzyskać..-zaczęła Vanja podchodząc do trójki przyjaciół. Trójka para oczu natychmiast uporczywie się w nią wpatrywała czekając na ciąg dalszy.
-Ale to ryzykowne.-dodała, jednak oni ani na chwilę nie przestali jej słuchać, była ich jedyną nadzieją.
-Musicie zdobyć dwa kryształy wszechświata: jeden niebieski, drugi czerwony. Dwoje z Was zostanie wystawionych na próbę i jeżeli pomyślnie wykonacie zadanie kryształy spełnią jedno Wasze życzenie, ich moc jest nieograniczona, więc potrafią dokonać nawet rzeczy z pozoru niemożliwych.-wyjaśniła Strażniczka uważnie patrząc na Lyokowców.
Przyjaciele spojrzeli po sobie, jednak ku zdziwieniu Vanji na żadnej twarzy nie było oznak strachu.
-Aelita, ty tu zostań. Jeremy by nam nie darował, gdyby coś Ci się stało, a poza tym sądzę, że to ja i Odd powinniśmy stawić czoła temu zadaniu.- odezwał się Ulrich wlepiając wzrok tradycyjnie w podłogę. Odd natychmiast poparł przyjaciela, a Aelita westchnęła jedynie opierając się o jedną z kolumn.
-Myślę, że to dobra decyzja.- poparła go również Vanja.- Zajmę się zarówno Aelitą jak i Yumi i Angelą, nie martwcie się. Teraz tylko pytanie: który chce iść pierwszy?
-Ja!- odezwał się natychmiast Włoch zanim Ulrich zdążył się w ogóle poruszyć o milimetr. Wpatrzony w nieruchome ciało Yumi kompletnie zwolnił mu się refleks. Strażniczka skinęła głową, machnęła ręką, a tuż obok chłopaka pojawił się portal, tak jakby spowity dziwną mgłą. Della Robbia przełknął głośno ślinę, spojrzał jeszcze raz na bezwładne ciałko Angeli i od razu poczuł siłę i motywację do działania. Zacisnął dłonie w pięści i z nadzieją w sercu przeszedł przez portal.
-Powodzenia.-usłyszał jeszcze tylko głos przyjaciela, a chwilę później nie słyszał już nic, był skazany wyłącznie na siebie..
-Już wiem jak możecie je odzyskać..-zaczęła Vanja podchodząc do trójki przyjaciół. Trójka para oczu natychmiast uporczywie się w nią wpatrywała czekając na ciąg dalszy.
-Ale to ryzykowne.-dodała, jednak oni ani na chwilę nie przestali jej słuchać, była ich jedyną nadzieją.
-Musicie zdobyć dwa kryształy wszechświata: jeden niebieski, drugi czerwony. Dwoje z Was zostanie wystawionych na próbę i jeżeli pomyślnie wykonacie zadanie kryształy spełnią jedno Wasze życzenie, ich moc jest nieograniczona, więc potrafią dokonać nawet rzeczy z pozoru niemożliwych.-wyjaśniła Strażniczka uważnie patrząc na Lyokowców.
Przyjaciele spojrzeli po sobie, jednak ku zdziwieniu Vanji na żadnej twarzy nie było oznak strachu.
-Aelita, ty tu zostań. Jeremy by nam nie darował, gdyby coś Ci się stało, a poza tym sądzę, że to ja i Odd powinniśmy stawić czoła temu zadaniu.- odezwał się Ulrich wlepiając wzrok tradycyjnie w podłogę. Odd natychmiast poparł przyjaciela, a Aelita westchnęła jedynie opierając się o jedną z kolumn.
-Myślę, że to dobra decyzja.- poparła go również Vanja.- Zajmę się zarówno Aelitą jak i Yumi i Angelą, nie martwcie się. Teraz tylko pytanie: który chce iść pierwszy?
-Ja!- odezwał się natychmiast Włoch zanim Ulrich zdążył się w ogóle poruszyć o milimetr. Wpatrzony w nieruchome ciało Yumi kompletnie zwolnił mu się refleks. Strażniczka skinęła głową, machnęła ręką, a tuż obok chłopaka pojawił się portal, tak jakby spowity dziwną mgłą. Della Robbia przełknął głośno ślinę, spojrzał jeszcze raz na bezwładne ciałko Angeli i od razu poczuł siłę i motywację do działania. Zacisnął dłonie w pięści i z nadzieją w sercu przeszedł przez portal.
-Powodzenia.-usłyszał jeszcze tylko głos przyjaciela, a chwilę później nie słyszał już nic, był skazany wyłącznie na siebie..
~(*)~
Tadaaam!!! Tak więc mamy już 25 za sobą.:) Pisałam go aż 2 dni, więc mam nadzieję, że Wam się spodoba.:) Co do następnego- nie mogę niczego obiecać, wtedy kiedy będę miała czas po prostu go napiszę i tyle. Nie jestem w stanie określić konkretnej daty. Musicie uzbroić się w cierpliwość.:)
Droga Villemo: Bardzo dziękuję za tyle wspaniałych imion. Zapewne jak już zauważyłaś jedno z nich użyłam w swoim opowiadaniu.:) Jeszcze raz dziękuję.:) Zgodnie z obietnicą otrzymałaś specjalną dedykację.
Tak naprawdę jestem zmuszona podziękować Wam wszystkim. Imion było naprawdę mnóstwo i szalenie trudno mi było wybrać tylko jedno. Bardzo, bardzo, bardzo Wam dziękuję.<3
Ulrich jest taki uroczy! Jestem bardzo ciekawa na czym te próby będą polegać więc czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę.:)
UsuńBoże, dziewczyno jaką ty masz wyobraźnię... Jestem pod meeeeega wrażeniem... Nawet już nie mam pomysłów, jak komentować Twoje rozdziały O.O Cuudooowny <3 Ulrich jest taki słodki *o* Błagam, niech w następnym rozdziale wszystko będzie OK.. :( <3
OdpowiedzUsuńDziękuję.;3
UsuńOoooooooch!! Wygrałam, nie wierzę ^^ Aż się dziwię, że wybrałaś jedno z imion, które Ci podałam, myślałam, że wybierzesz inne, a tu proszę ♥ Dzięki, dzięki za dedyk, kocham Cię, kocham ten blog, kocham Kod Lyoko, kocham Jerelitę, kocham Twój styl pisania... Nie wiem co jeszcze :*
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału - boski, szalony i pomysłowy! Na prawdę, pomysły z wyrocznią, syrenami i próbami są superowe, ubóstwiam je <3 Ciekawe, czy nasz przyjaciel Xana i jego podwładny - William - odezwą się niedługo, ja czekam na ten moment!
Nie no, emocje mnie zabijają! #umieram #emocje #mnóstwoUlumi #Odgelwszędzie #Jerelitaeverywhere #superpomysły #kochamTwójblog #piszszybko #proszę #bo #nie #wytrzymam
Dzięki jeszcze raz za dedyk, bardzo się cieszę i cieszę się, że pomogłam ^^ Dzięki, dzięki i dzięki ♥
Ależ proszę.<3 Twoje imiona były genialne i szalenie trudno mi było wybrać.:) A ja Ci dziękuję za twoje cudowne komentarze które za każdym razem dodają mi niesamowitej siły, motywacji i weny.<3 Dziękuję bardzo. ♥
UsuńKolejny przecudowny rozdział pokazujący twoją niesamowitą wyobraźnie <3 i pokazujący mi że nigdy nie będę pisać tak jak ty ;-; Nigdy tak nie będzie ;___; prędzej popadnę w depresję niż to się stanie. Dobrze że dodałaś notkę dzisiaj bo jutro już nie miałabym możliwości przeczytać ;__; Już mi brakuje słów i obrazków żeby wyrazić moje zachwycenie więc następną notkę postaram się w całości skomentować po moim ojczystym języku i przetłumaczyć na polski. Może wtedy mi coś przyjdzie do głowy. To teraz coś ode mnie, notka jest чудесный (pol.CUDOWNA!) W twym opowiadaniu Ulrich jest jak połączenie moich wszystkich ulubionych aktorów w jedno wielkie cudo *-* (m.in. Jon Seda, Jesse Lee Soffer, Patrick Flueger i Michael Weatherly) Chce kolejną notkę! *^* Będę teraz cały czas myśleć co się wydarzy w następnej notce, nic się nie naucze ale co tam :3
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) A ja twierdzę, że każdy ma niesamowitą wyobraźnię, tylko po prostu trzeba umieć ją wykorzystywać.:) Moim zdaniem powinnaś bardziej w siebie wierzyć, jestem pewna, że byłabyś w stanie napisać dużo lepsze opowiadanie od mojego, naprawdę.:) Na pewno byłabym stałą czytelniczką.^^
UsuńJeszcze raz bardzo dziękuję za miłe słowa.:) <3
To było zaczepiste! Uwielbiam tę opowieść uwielbiam twój blog uwielbiam zamęczać pytaniami: Kiedy next! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!
Dziękuję bardzo.:)
UsuńRównież pozdrawiam.:*
Bosko! Czekam na następny rozdział. Myślę tylko co się stanie dalej. Fajnie by było jak już je uwolnią ( bo muszą ) to niech Yumi lub Angel wpadną do morza cyfrowego i przemienią się w syreny to taka nowa ,,moc'' =) /zachwycona KiKo
OdpowiedzUsuńHaha, chyba czytasz mi w myślach.:) Też o czymś takim myślałam. xD Pomysł wydaje mi się ciekawy, jeszcze rozważę czy go wykorzystam.:)
UsuńDzięki.;3
Od dzisiaj przestaję pisać rzeczy typu: "Najlepszy rozdział ever!" bo za każdym razem jest jeszcze lepszy..*-* Jak ty to robisz, że ja przeżywam emocje wraz z bohaterami, serce wali mi jak młotem i aż potem muszę bluzkę przebierać bo jestem mokra od potu? xD Ubóstwiam Cię za tego bloga, nie wiem co ja bym robiła z wolnym czasem gdybyś go nie założyła, a tak to ciągle na nim siedzę i czym nawet początkowe rozdziały, nigdy mi się nie znudzi.<3 Szkoda, że producenci CL są francuzami bo gdyby pochodzili z Polski to może trafiliby na twoje opowiadanie i np. nawiązali z tobą współpracę w sprawie II sezonu Ewolucji? To by było coś, na pewno dwukrotnie podskoczyłaby im oglądalność.*_* Kocham Cię, no! xD Czekam na next! *.*.
OdpowiedzUsuńAjaj, dziękuję.<3 :) To jeden z najmilszych komentarzy jakie czytałam. *.* ♥
UsuńWitam! Z tej strony Elsa!
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu wpadłam na twojego bloga i od razu się zakochałam :D
Opisujesz tak realistycznie miejsca i uczucia bohaterów, że mam wrażenie jakbym tam była i przeżywała wraz z bohaterami. Co do rozdziału... Wprost CUDOWNY!!!! Zresztą jak wszystkie, ale...
Wracając do opinii:
BOŻE!
MOJE SERCE!!! O.O
Jeszcze przy żadnym blogu mi tak nie biło! ;_; Najgorsze jest to, że nijak nie mogę go uspokoić. Aż mnie brzuch rozbolał z nadmiaru emocji! Po prostu:
KOCHAM Ciebie, Twojego bloga i Twoją wyobraźnię! XD
Czekam niecierpliwie na next!
Elsa z szybko bijącym sercem XD
Witam, witam.:)
UsuńBardzo mi miło powitać nową czytelniczkę.:) Bardzo się cieszę, że podoba Ci się moje opowiadanie.
Dziękuję, dziękuję, dziękuję. ♥
Zaciekawiło mnie Twoje opowiadanie :) masz fajne pomysły :) muszę mieć tylko trochę czasu, żeby wszystko od początku przeczytać, więc pozwól mi mieć lekkie opóźnienie :) dodaję Cię do polecanych, bo naprawdę warto poczytać tego bloga :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.:)
UsuńBoże, genialne! Ten cały opis podziemi- mistrzostwo! Aż miałam ciarki jak ten Brandon mierzył w Aelitkę..Aww, Ulrich jest taki słodki, opiekuńczy i w ogóle.<3 Chłopak z marzeń i do tego tak kocha Yumi...Aww, Aww, i jeszcze raz AWWW <33 Jestem szalenie ciekawa jakie zadania czekają naszych bohaterów i jestem pewna, ze dadzą radę, nie mogę się doczekać aż w końcu dziewczyny zostaną uwolnione.:)
OdpowiedzUsuńPowtarzałam to już milion razy i zapewne nigdy nie przestanę: Jesteś wprost NIESAMOWITA!!!!!! :) Czekam na next z zapartym tchem w piersi..:D\ Mixie.;3
Dziękuuuję. ♥ ♥
UsuńZapraszam do mnie na NN, przepraszam za długą nieobecność. Wracam z wielką weną i ciekawszymi postami fanfiction-justinbieber-believe.blogspot.com + cudowny rozdział, czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńDzięki.;3
UsuńJeżeli będę miała chwilę czasu na pewno zajrzę do cb.:)
Pozdrawiam.^^
Masz niesamowitą wyobraźnię i świetnie piszesz Twoje opisy są takie dokładne :O Super czekam na next! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.:)
Usuń