środa, 20 sierpnia 2014

Liebster Award- Nominacja :)



Witam.:)

Na początek chciałam z całego serca podziękować kochanej Brie za nominację do Liebster Award :). Dziękuję.:*


Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera, według którego dany blog dobrze funkcjonuje a autor bloga dobrze wykonuje robotę, której się podjął. Jest przyznawana blogom o mniejszej liczbie obserwatorów, dzięki czemu istnieje szansa na zwiększenie owej liczby. 

Zasady:

~Po otrzymaniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby nominującej Cię do Liebster Award. 
~Po odpowiedzi na pytania Ty nominujesz 11 autorów, którzy Twoim zdaniem na to zasługują oraz informujesz ich o tym.
~Następny Ty zadajesz im wymyślone przez siebie pytania.
~Nie można nominować autora\bloga, który Ciebie nominował. *

Pytania:


1. Co skłoniło Cię do założenia bloga?

Moja pasja do pisania.:)

2. Wolisz czytać czy pisać?

Trudne pytanie.:) Ale raczej pisać.:*

3. Jakie zwierzę może odzwierciedlać Twój charakter?

Hmm..chyba kot.:D

4. Chciałabyś zmienić miejsce zamieszkania?

Tak, chciałabym mieszkać w większym mieście, najlepiej w Gdańsku lub Sopocie.:)

5. Masz drugie imię? Jak ono brzmi?

Tak, mam. :) Brzmi ono: Magdalena.:)

6. Czekolada mleczna czy gorzka?

Oczywiście, że mleczna.:)

7. Jaki jest twój ulubiony miesiąc w roku?

Lipiec.:)

8. Masz zwierzątko? Jak ma na imię?

Mam Psa. Nazywa się Maksiu.:D

9. Byłaś na jakimś koncercie?

Niestety nie.:(

10. Ulubiona bajka z dzieciństwa?

"Code Lyoko" ^.^

11. Co zmieniłabyś w swoim życiu?

Nie narzekam na swoje życie, więc raczej nie chcę nic zmieniać. (Jedynie adres zamieszkania o czym pisałam wyżej.:D)







Nominuję:

1. http://kod-milosc.blogspot.com/
2. http://kodlyokoinnahistoria.blogspot.com/
3. http://a-wszystko-zaczelo-sie-od-lyoko.blogspot.com/
4. http://coswiencejnizlyoko.blogspot.com/
5. http://student-life-odd-and-ulrich.blogspot.com/
6. http://opowiadaniakodlyokoavery.blog.pl/
7. http://lyokoewolucja.blogspot.com/
8. http://kod-lyoko-moje-opowiadanko.blogspot.com/
9. http://kod-lyoko-przemiany.blogspot.com/
10. http://mojawersjakodlyoko.blogspot.com/
11. http://code-yumi.blogspot.com/

Moje pytania:

1. Skąd czerpiesz inspirację do pisania?
2. Twoja ulubiona pora roku?
3. Od kiedy tworzysz własne opowiadania?
4. Szczęśliwa liczba?
5. Gdzie najchętniej wyjeżdżasz na wakacje?
6. Jak spędzasz wolny czas?
7. Muzyka czy Kino?
8. Jaki jest twój ulubiony kolor?
9. Jaka jest twoja ulubiona piosenka? (Podaj również wykonawcę)
10. Jakie wartości, Twoim zdaniem liczą się w życiu?
11. Adidasy czy trampki? :D



*- Nie jestem pewna czy jasno wyjaśniłam o co chodzi w tej nagrodzie i czy wyraźnie przedstawiłam jej zasady. Jeżeli czegoś nie rozumiecie zajrzyjcie do Brie, która wyjaśniła to wcześniej: (http://moje-serce-moja-zagadka.blogspot.com/). Pozdrawiam.:D 








sobota, 16 sierpnia 2014

36.


"Zdecydowanie za dużo chciałbyś wiedzieć.."


Czas mijał, a wraz z nim można było wyczuć napięcie, które wisiało w powietrzu. Nawet William je poczuł, bo schował się za blokiem lodu, "bliźniaczki" zaciekle mierzyły się zagadkowymi spojrzeniami wydając dziwne odgłosy tym samym jeszcze bardzo rozpalając napiętą atmosferę. W końcu Jeremiozoa ruszyła na swoją rywalkę niczym najbardziej zacięty wojskowy. Zamachnęła się, chcąc trafić przeciwniczkę parzącymi mackami, jednak Scyphozoa wykonała błyskawiczny unik, co bez wątpienia było nie w jej stylu. W końcu to stworzenie słynęło z tego jak bardzo wolno się porusza. Jednak jak widać XANA też postanowił ulepszyć swoją broń. Po kilkunastu minutach walka rozpętała się na dobre. Co chwilę jeden stwór atakował drugiego, a za chwilę dostawał odpowiedź w postaci tego samego. Na dodatek Einstain siedział wyjątkowo cicho, tak jakby w ogóle nie przejmował się tym co właśnie się działo, był pewny swojej wygranej. Jednak w rzeczywistości było zupełnie inaczej. Chłopak siedział na fotelu jak sparaliżowany nie wiedział co ma zrobić, jak im pomóc. Aż w końcu coś go ruszyło i zaczął stukać w klawisze jak wariat. Miał tylko nadzieję, że dzięki temu uda im się pokonać Scyphozoę i tym samym odzyskać Williama.


~(*)~

Sprytny wynalazek Jeremiego kiedy tylko został ukończony natychmiast został wszczepiony przez chłopaka do mózgu Jeremiozoi. Ta jakby na moment się "zawiesiła", jednak po chwili zapłonęła płomienistym blaskiem i stała się jeszcze zwinniejsza niż wcześniej. A tym genialnym wynalazkiem był oczywiście niewielki móżdżek, dzięki któremu Jeremiozoa mogła myśleć logicznie. Dzięki temu wiedziała, że jeżeli zaciągnie Scyphozoę na skraj sektora i uda jej się zrzucić rywalkę do cyfrowego morza wygra tą bitwę. Tak więc zaczęła atakować stwora XANY z szybkością Ninji, a biedna Scyphozoa nie nadążała robić uników. Zanim ktokolwiek zdołał się obejrzeć Scyphozoa leżała na skraju przepaści po otrzymaniu mocnego ciosu od wynalazku Einstaina. Jemiozoa szybko do niej "podleciała" z taką szybkością jakby miała skrzydła z odrzutowcami. Przyłożyła swoje macki do "galarecianej głowy" swojej bliźniaczki, a chwilę później całe Lyoko pochłonął przeraźliwy wrzask ofiary, który był tak mocny i rozległy, że cały sektor zatrząsł się, a poziom cyfrowego znacznie się podniósł. Chwilę później Scyphozoa eksplodowała a William rzucił się w kierunku cyfrowego morza, aby uciec. Na szczęście w porę wszystko zauważyła Layla, która wzbiła się w powietrze na swoich skrzydłach i w ostatniej chwili zablokowała go stając mu na drodze. Spojrzała na chłopaka, który stał naprzeciwko niej wpatrując się w nią z nienawiścią, jednak była to tylko maska stworzona przez XANĘ, a dziewczyna doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Nie mówiła nic, jedynie uparcie wpatrywała się w jego oczy, w których nadal widniał znienawidzony znak XANY. Już niedługo..-pomyślała uśmiechając się przy tym widząc skradają się za plecami Williama. Tymczasem Dunbar ponownie podjął wewnętrzną walkę z okropnym wirusem, dzięki czemu praktycznie w ogóle przestał się ruszać i stał w miejscu sztywny jak posąg. Niestety i tym razem przegrał ze sprytnym programem, jednak w tym samym momencie dopadła go z Jeremiozoa. Oplotła chłopaka swoimi czerwonymi mackami i podniosła do góry. XANA ryknął głośno, gdyż wiedział co stanie się za chwilę. Layla natomiast z wielkimi oczami wpatrywała się w to wszystko, a Yumi podeszła do niej i mocno ją objęła, tak jakby bała się, że przyjaciółka zaraz zemdleje tak jak wcześniej Aelita, tylko czy na pewno przyczyną były zbyt wielkie emocje, czy jednak coś innego?


~(*)~

-Co ty jej wstrzyknąłeś?!- krzyknął zdenerwowany Odd i z całej siły szarpnął się chcąc się uwolnić, jednak i tym razem jego wysiłki poszły na marne. 
-Zdecydowanie za dużo chciałbyś wiedzieć..-padła szydercza odpowiedź ze strony mężczyzny. Tajemniczy osobnik podszedł do starej spróchniałej półki i wziął z niej jakąś fiolkę ze zgniło-zieloną substancją. Następnie sięgnął po następną, tym razem pustą i zaczął mieszać "to coś" i przelewać co chwilę z jednej do drugiej niczym światowej sławy chemik. Po kilku sekundach nerwowego oczekiwania mężczyzna wlał zawartość do o dziwo bardzo czystej i sterylnie przechowywanej strzykawki. 
-No..? Więc kto z Was chce być pierwszy?-po raz kolejny zaśmiał się odsłaniając rządek swoich białych jak śnieg ostrych zębisk. Odd natychmiastowo zawarczał ostrzegawczo kiedy mężczyzna zaczynał zbliżać się do Angel. Dziewczyna w jednej chwili stała się blada jak ściana a jej ciało doszczętnie się sparaliżowało. Napastnik natomiast z niczym się nie spieszy, wiedział, że ma dużo czasu i że teraz już nic mu nie przeszkodzi. No, chyba, że cud. Phh...też coś. On akurat był ostatnią osobą, która wierzyłaby w takie bzdury, chociaż...kto wie? Może był w błędzie?

~(*)~

W końcu Jeremiozoa opuściła Williama, który opadł bezradnie na ziemię. Yumi i Layla natychmiast podbiegły do niego padając na kolana.
-I co Jeremy?- zapytała Yumi kierując wzrok do góry. 
-Wraca do nas..-padła krótka, choć bardzo uspakajająca odpowiedź. Dziewczyny z radości przytuliły się mocno do siebie. 

~(*)~

Odd jeszcze raz mocno szarpnął za sznurki i tym razem zdołał poluzować liny. Następnie krzywiąc się delikatnie na twarzy zaczął powoli rozwiązywać staranny supeł. Tymczasem mężczyzna był coraz bliżej Angeli, która cofała się za pomocą nóg, aż natrafiła na lodowatą, szorstką ścianę. 
-Nie bój się, mała..nie będzie bolało..
No to już przesada! NIKT nie będzie się w taki sposób odzywał do Angeli! Niedoczekanie!- i z taką myślą Della Robbia w końcu uwolnił się i z chęcią mordu wypisaną na twarzy rzucił się na napastnika. Angela pisnęła i sama zaczęła rozwiązywać sznury chcąc zabrać ukochanego i razem z nim uciec stąd jak najdalej. 

~(*)~

W końcu William zaczął powoli otwierać oczy. Layla pisnęła na ten widok i rzuciła się na chłopaka z mocnym uściskiem. Yumi uśmiechnęła się na ten widok jednocześnie czując w sobie nieznośne poczucie samotności i narastającą tęsknotę za Ulrichem. Pocieszała się jedynie myślą, że teraz kiedy William jest znów z nimi teraz Jeremy będzie mógł skupić się na sprowadzeniu Sterna. Oczywiście po tym jak dowie się co stało się dziś z Aelitą. Jednak może to jeszcze trochę potrwać. Na tę myśl Japonka ciężko westchnęła, a chwilę później znowu poczuła to dziwne ciepło rozlewające się po jej ciele. Przyjemny dreszcz przebiegł przez jej ciało powodując to najprzyjemniejsze uczucie pod słońcem.

~(*)~

Kiedy nareszcie zdołała się uwolnić natychmiast podbiegła do dwójki chłopaków, którzy stali się tak bardzo zaborczy i bezwzględni, że Angela zaczęła się bać nawet własnego chłopaka. Spanikowana zaczęła ich rozdzielać, jednak pech tak chciał, że oberwała od napastnika pięścią w twarz, która była skierowana bardziej do Odd'a niż do niej. Dziewczyna jęknęła i opadła na kolana tracąc resztki sił.

~(*)~

No i w tym brutalnym momencie postanowiłam zakończyć dzisiejszy rozdział. Szczerze mówiąc miałam wrażenie, że wyjdzie on trochę dłuższy (i ciekawszy) no, ale cóż. Mam nadzieję, że mimo wszystko spodoba się Wam, bo naprawdę pisałam go znacznie za długo (AŻ 4 dni, gdzie normalnie spokojnie wyrabiam się w 2). Nie wiem...czyżby to już szkolna presja mnie dopadła? xD. Mam nadzieję, że to ślimaczenie się z pisaniem jest tylko chwilowe. No nic, tak więc na dzisiaj to tyle. Tradycyjnie dziękuję za wszystkie komentarze i proszę o więcej, hyhyhy.:D. I oczywiście zachęcam do głosowania w ankiecie, którą dodałam parę dni temu- chciałabym poznać wasze szczere opinie na temat tego co tu wypisuję. :) Z góry dziękuję i pozdrawiam.<3 :* 

sobota, 9 sierpnia 2014

35.


Pojedynek i nowa tajemnica





Minuty mijały a Aelita ciągle była nieprzytomna. Na próżno szły wszelkie starania przyjaciółek, aby ocucić dziewczynę. Na domiar złego jej skóra przybrała dziwnie szarawy odcień, a pod oczami powstało coś na wzór znajomych, sinych śladów pod oczami, który miewał każdy ziemianin po nieprzespanej nocy. Yumi i Layla załamały ręce podczas gdy po drugiej stronie komputera Jeremy odchodził od zmysłów. Próbował absolutnie wszystkiego, jednak niewiele mógł zrobić będąc w zupełnie innym świecie niż jego ukochana. Wszystko dosłownie zaczęło się walić. Aelita nagle straciła przytomność i nie wiadomo co się z nią dzieje, Angela i Odd nadal nie odbierają telefonów, Franz najwyraźniej miał ważną wiadomość do przekazania, co nie wróżyło niczego dobrego, a na dodatek superkomputer zaczął się zawieszać. Prawdziwy koszmar! W końcu Jeremy tak się zdenerwował, że walnął w maszynę z taką siłą, że komputer całkowicie się wyłączył. Chłopak przeklnął na cały głos i drżącymi dłońmi próbował naprawić szkodę, którą sam wyrządził.


~(*)~


-Jeremy? Jesteś tam?- Yumi już od kilku minut wołała imię przyjaciela, jednak bezskutecznie. No co się z nim dzieje? Zapadł się pod ziemię czy co? Layla rzuciła koleżance zdziwione spojrzenie na co Japonka wzruszyła jedynie ramionami. Nagle stało się coś, czego żadna z nich się nie spodziewała. Powierzchnia sektora zaczęła znikać, a niewidzialna "dziura" powiększała się z każdą sekundą. 
-Co się dzieje?!- zapytała zdezorientowana Layla.- Czy to w Lyoko jest normalne?- posłała po chwili błagalne spojrzenie do przyjaciółki.
-Nie, to z całą pewnością nie jest normalne..W NOGI!- wrzasnęła Yumi. Layla porwała nieprzytomną  Aelitę w ramiona i uniosła się wysoko w powietrze na swoich skrzydłach, natomiast Yumi rzuciła się do biegu chcąc jednak niestety, nieznana, mroczna otchłań uporczywie deptała jej po piętach. Nagle w głowie dziewczyny zaświtała dziwna i przerażająca myśl. A może....jest to jakiś znak? Wskazówka? Może powinna poddać się woli tego dziwnego zjawiska i przestać uciekać i tam wpaść? Co będzie wtedy? Co się z nią stanie? Swoją drogą to ciekawe co dzieje się z kimś kto wpada do morza cyfrowego. A jeżeli...jeżeli dzięki temu odnajdzie ukochanego? No właśnie, Ulrich..ciekawe gdzie on jest, czy w ogóle żyje? Dziewczyna natychmiast skarciła się za tą brutalną myśl. Przecież musiał żyć, dla niej. Nie mogła w to wątpić. Tylko czy jeżeli tam wpadnie to na pewno go odnajdzie? A jeżeli to poświęcenie pójdzie na darmo? Niestety nie miała zbyt dużo czasu na rozmyślania bo przepaść goniła za nią jak szalona. Już postanowiła co zrobi. Poświęci się. Dla niego. W końcu niczego nie była tak pewna jak tego, że zasługiwał na to. Nawet na największe poświęcenie. Skoro nie potrafiła zapobiec tej katastrofie to musi przynajmniej spróbować go odzyskać, prawda?
-Yumi?! Co ty robisz?! Uciekaj!!!- krzyknęła Layla gdzieś z góry, jednak została zignorowana. Dziewczyna tylko wpatrywała się w niebo tak jakby chciała tam otrzymać jakąś cenną radę. 
-Nie rób tego...-usłyszała nagle dźwięczny głos. Drgnęła, choć sama nie wiedziała czy może nie jest to tylko wybryk jej wyobraźni. Niby takie jedno, krótkie zdanie, a jednak już zdążyło sprawić, aby jej serce znowu zapłonęło znajomym żarem, który zalewał jej ciało za każdym razem kiedy Ulrich znajdował się w pobliżu. Ale przecież teraz go nie było...a ten głos? Tak strasznie podobny do jego głosu..czy to możliwe, że on gdzieś tu jest? Skoro tak to dlaczego go nie widać? Ech, za dużo pytań...niestety, zanim dziewczyna się obejrzała zaczęła tracić grunt pod nogami. Chwilę później poczuła jak zaczyna opadać w dół..


~(*)~

-No co jest?! Odpal wreszcie ty stara kupo śmieci!!- Jeremy darł się już chyba od 10 minut szperając przy różnych kablach. W końcu znalazł przewód, który był odłączony i szybko przywrócił go na właściwe miejsce. Maszyna na nowo zabłysnęła ognistą barwą a Jeremy w trybie ninja pognał na górę.


~(*)~


Tymczasem na Ziemi, gdzieś pod fundamentami starej pustelni dwójka nastolatków siedziała zupełnie bezradnie przywiązani i bez szans na samodzielne uwolnienie się. Sznurek coraz bardziej wrzynał się im w skórę, a oni nic nie mogli na to poradzić. Nagle drzwi zaskrzypiały i chwilę później do mrocznego pomieszczenia wpadło kilka samotnych promieni słonecznych, aby za chwilę znów pozwolić królować ciemności.  Dwie przerażone twarze natychmiast skierowały się w tamtą stronę. Z wielkim trudem Odd zdołał poruszyć ręką nieco w lewo i zacisnął delikatnie palce wokół drżącej dłoni ukochanej. Dziewczyna spojrzała na niego rozbieganym spojrzeniem, a chwilę później znowu przeniosła wzrok na nieznajomego przybysza. Wszędzie było ciemno, więc Angel zdołała dostrzec jedynie dwa, leciutko migające punkciki niedaleko niej. Drgnęła, kiedy zobaczyła w nich tylko nienawiść i chęć mordu, które można było wyczytać jak w otwartej księdze.

~(*)~


Nagle boleśnie wylądowała na nieznanym gruncie, kiedy była przekonana, że zaraz wpadnie do głębiny morza. Zdezorientowana rozejrzała się wokoło i spostrzegła, że sektor polarny na nowo odzyskał swoje poprawne wymiary. 
-Coś ty sobie myślała, wariatko?- spytała z pretensją Gonzalezowa lądując na ziemi obok niej z Aelitą na rękach.
-Przepraszam.- bąknęła zawstydzona Japonka uciekając wzrokiem.
-Dobra..zostawmy to.- oznajmiła Hiszpanka kładąc delikatnie nieruchome ciało Aelity na ziemi. 
-Cześć, dziewczyny, żyjecie?- zapytał z przejęciem Jeremy kiedy w końcu udało mu się na nowo połączyć z Lyoko.
-Jeremy! Nareszcie! Gdzie ty się podziewałeś?!
-Wybaczcie, po prostu nagle superkomputer się wyłączył, nic Wam nie jest?
-Nie, ale było blisko..-mruknęła Layla będąc jednocześnie przekonana, że Jeremy tego nie usłyszy.
-Co to ma znaczyć?
-Yyy...nic takiego.-zmieszała się Yumi.- Wiadomo już co z Angel i Oddem?- spytała chcąc jak najszybciej zmienić temat.
-Niestety nie. Nie mogę się do nich dodzwonić.-odparł chłopak ciężko wzdychając.- A co z Aelitą?-zapytał starając się opanować drżenie własnego głosu.
-Bez zmian.- tym razem to Yumi westchnęła.- Dalej jest nieprzytomna. Może zanieśmy ją do wieży? Może tam się zregeneruje? 
-Na ekranie widzę, że ma wszystkie punkty życia, ale możecie spróbować. Wysyłam Ci hulajnogę.- po tych słowach niedługo później przed Japonką stał jej pojazd. Dziewczyna wskoczyła na nią i pognała we właściwym kierunku. Layla znowu wzięła nieprzytomną Aelitę na ręce i poleciała prosto za Yumi. Kiedy znalazły się w wieży Layla ostrożnie położyła przyjaciółkę na dolnej platformie, która w kontakcie z ciałem córki Hoppera zmieniła blask z białego na czerwony. Yumi wymieniła z Laylą zaniepokojone spojrzenia i obie ze strachem czekały na dalszy rozwój wypadków.

~(*)~

-Witam Was w moich skromnych progach!- odezwał się nagle niezwykle zachrypnięty i ostry dla uszów głos. Angela po raz kolejny wzdrygnęła się czując na swoim ciele nieprzyjemne dreszcze, ach, jak bardzo chciałaby teraz wtulić się z całej siły w Odd'a! Niestety, nadal byli związani przez co musiały jej wystarczyć jedynie ich splecione w żelaznym uścisku dłonie. Włoch zacisnął jedynie usta w cienką linię z taką siłą, że było mu widać wszystkie kości policzkowe. On również bał się nowego przybysza, jednak wiedział, że musi pozostać twardy, że nie może okazać słabości. Musi pozostać niewzruszony, aby być jednocześnie wsparciem dla Angeli, której strach w obecnej sytuacji był jak najbardziej wskazany. Cały czas bardzo dokładnie obserwował tajemniczego mężczyznę chcąc rozszyfrować jego zamiary, które z pewnością nie były pokojowe. Mężczyzna wyszedł z cienia i stanął w malutkim strumieniu światła, który wpadał do tej "nory" poprzez kraty, które prowadziły bezpośrednio na zewnątrz. Był wysokim brunetem z szarymi oczami, skórę miał o dziwo bardzo opaloną, włosy roztrzepane rozchodziły się na wszystkie strony, usta miał dziwnie czerwone, a jego ubranie było doszczętnie poszarpane, a butów nie miał wcale. 
-Kim jesteś?- zapytał w końcu Odd starając się utrzymać szorstki i ostry ton głosu tak jak jego rozmówca.
-Kimś, kogo z pewnością powinieneś się bać.-odpowiedział mu tajemniczy osobnik z chytrym uśmieszkiem na twarzy. Angela pisnęła cichutko natychmiast karcąc się za to w myślach. Nie chciała okazywać tego jak bardzo się boi bo to na pewno sprawiło mu satysfakcję, jednak to było silniejsze od niej, nie była w stanie nad tym panować. 
-Nie sądziłem, że sami wpadniecie w moje sidła..-zaśmiał się z pogardą i zaczął mieszać wielką łychą w kotle niczym najbardziej doświadczona wiedźma z bajek dla dzieci.
-Sądziłem jednak, że to raczej Wasz przyjaciel tutaj przyjdzie...po tym co udało mi się wszczepić tej jego różowej laleczce byłem pewien, że pofatyguje się, żeby do mnie przyjść osobiście, ale jak widać wysłał kogoś innego, no cóż..miałem zamiar skończyć z Wami po kolei, jednak teraz nie ma to znaczenia.-i znowu ukazał swoje przerażająco lśniące zębiska w szyderczym uśmiechu. 


~(*)~

-To nie do wiary!- krzyknął Jeremy wpatrując się w ekran.- XANA znów atakuje!- wyjaśnił natychmiast chcąc uniknąć zbędnych pytań ze strony przyjaciółek. 
-Ale jak to?! Tak szybko? Zdążył już naładować baterie? Niezły jest..-burknęła Layla.- Tylko co my mamy zrobić? Z tego co zdążyłam załapać tylko Aelita może dezaktywować wieżę, tak?
-Tak i właśnie to jest chyba największy problem, bo Aelita nadal się nie budzi!
-Wiadomo chociaż co znowu nam zgotował?
-Nie, ale szczerze mówiąc wolę pozostać w tej słodkiej nieświadomości..wiecie co? Myślę, że jest jeszcze ktoś kto może dezaktywować wieżę..
-Franz?-zapytała Yumi, która w tej chwili poczuła jak ciepło się jej robi na sercu. Sama nie wiedziała dlaczego. Czuła się tak samo jak wtedy, kiedy Ulrich był blisko. Była przekonana, że to wynika tylko i wyłącznie z jej tęsknoty za nim, jednak nie opierała się temu. Uwielbiała to uczucie.
-Tak, on też, jednak nie wiem czy pamiętasz, ale niestety XANA znacznie go osłabił i niestety nie może on teraz dezaktywować wieży na odległość.
-Jeżeli nie on, no to kto?
-William.-odpowiedział krótko Jeremy, a Layla poczuła jak znajome motylki zaczynają szaleć jej w brzuchu. 
-William? Ale jak..?
-Wydaje mi się, że XANA tak samo jak Franz posiada klucze do dezaktywacji wież, w sumie to logiczne. I skoro William jest teraz prawą ręką XANY to on musi mieć te klucze..
-Jesteś tego pewny?
-Mniej więcej w 80 %. W każdym razie i tak myślę, że należy w końcu spróbować go ściągnąć. I jeżeli nam się to uda to może wtedy William spróbuje dezaktywować tą wieżę. A wtedy...pomyślimy co zrobić z Aelitą.-tutaj głos wyraźnie mu się załamał.
-Czyli chcesz powiedzieć, że skończyłeś pracę nad antywirusem i Jeremiozoą?
-Czytasz mi w myślach. Dzisiaj rano cudem udało mi się skończyć. 
-Czyli...czyli jeszcze dzisiaj go sprowadzimy?- zapytała z nadzieją Layla, której źrenice przybrały kształt pięciozłotowych monet.
-W każdym razie zrobimy wszystko, aby tak się stało.- podsumował Jeremy.- O wilku mowa! William właśnie zbliża się do wieży w której jesteście. Zajmijcie go czymś, a ja w międzyczasie zmaterializuję naszą broń.
-Zgoda.-odpowiedziały równocześnie wychodząc powoli z wieży.
-Uważaj na siebie..-usłyszała nagle Yumi czując ponownie przyjemne ciepło na całym ciele.

~(*)~

Przyjaciółki wybiegły naprzeciw Williama. Po drodze ustaliły, że Layla zajmie się potworami, ponieważ doskonale wiedziała, że nie będzie potrafiła walczyć z Williamem nawet jeśli on jest pod kontrolą XANY. Yumi postanowiła wziąć Dunbara za siebie. Jakoś nie czuła do niego litości, kiedy widziała w jego oczach znajome spiralki. Chwilę później zaczęła się zacięta walka podczas której dziewczyny straciły sporo punktów życia. 
-Jesteście gotowe?- zapytał niespodziewanie Jeremy. 
-Odpalaj.- odpowiedziała krótko Yumi dając jednocześnie dyla przed Williamem, który po raz setny chciał ją zmasakrować swoim mieczem. 
-Będzie się działo.-podsumował Jeremy wysyłając swoje dzieło. Na pierwszy rzut oka ten stwór był podobny do Scyphozoi XANY, jednak dało się dostrzec pewne różnice. Jeremiozoa była o wiele większa niż swoja rywalka, głowę miała troszeczkę bardziej kanciastą, a co było najlepsze- poruszała się o wiele szybciej. Na dodatek miała oczy, które płonęły czerwoną barwą przez co stwór odpychał od siebie każdego kto na nią spojrzał. Na dodatek w jej mackach płynęła jakaś maź przypominająca lawę wulkaniczną. Na domiar tego na łbie miała coś na kształt licznych warkoczy z których tryskały iskry elektryczne ilekroć stwór nimi poruszył. 
-Odwaliłeś kawał wrednej roboty, Einstain.- stwierdziły zgodnie przyjaciółki, na co chłopak uśmiechnął się jedynie pod nosem. Na Scyphozoę nie trzeba było długo czekać. Zaraz potem wyłoniła się zza wieży, za którą cały czas była ukryta. 
-Zapowiada się ciekawy pojedynek..-mruknęła Yumi.


~(*)~

Dzień Doberek. :) 35 już za nami.:D Aż trudno uwierzyć, że to tak szybko leci. ^^. Tak jak obiecałam dzisiaj troszeczkę dłuższy rozdział niż ostatnio. No..i tak, proszę bardzo pojawiła się tak długo oczekiwana Jeremiozoa. (Ostatnio ktoś tam się nawet o nią na asku dopytywał.:D). Napiszcie mi co o niej myślicie, jestem ciekawa waszej opinii.:) I tradycyjnie oczywiście dziekuję za wszystkie komentarze, liczne wejścia. To naprawdę niesamowite.:) 

To by było na tyle jeżeli chodzi o dzisiaj.:) A teraz niestety muszę się zbierać bo zapowiada się na burzę..(:\). Tak więc jeszcze raz bardzo dziękuję za wszystko i pozdrawiam.:* <3.


  








niedziela, 3 sierpnia 2014

34.


"Zagłada ludzka jest już bliska..."




Yumi z uśmiechem na ustach obserwowała tą całą scenę. Jednak z jednej strony zdziwiła się, że XANA tak łatwo zaniechał walki przecież miał potworną przewagę i mógł ich pokonać dosłownie skinięciem palca, jednak tego nie zrobił. Dlaczego? Być może to wszystko dzięki Layli i temu jaką ogromną odwagą się wykazała? Czy się bała? Na pewno, jednak zrobiła to dla dobra przyjaciół i Williama. Właśnie, William. A może on też miał w tym swój udział? Może to on aż tak mocno się zaparł, że XANA nie mógł odzyskać nad nim pełnej kontroli? Chyba tak. Tak, to z pewnością było to. Pomimo oziębłości i grozy jaka malowała się na jego twarzy tuż przed tym jak skoczył do morza młoda Ishiyama wiedziała, że powoli jej przyjaciel znów do niej wraca. Widziała to w jego oczach. Widziała te same iskierki ukryte w ciemnych zagadkowych oczach, tak jakby bały się wyjść na zewnątrz i ukazać się światu w całości. A to wszystko dzięki Layli. Japonka wiedziała, że jest jej przykro i ze wszystkich sił stara się naprawić to co nieświadomie zrobiła. A skoro się stara to chyba jej zależy, prawda? A skoro jej zależy to należy jej wybaczyć. Z resztą i tak ich paczka miała wystarczająco dużo problemów i nie potrzeba było wciskać jeszcze głupich, niedorzecznych sprzeczek obu dziewczyn. 
-Jak się czujesz?- zapytała jak zwykle przejęta Aelita kiedy tylko Layla znowu była blisko przyjaciółek.
-Dobrze.-mruknęła w odpowiedzi bez przekonania.- Ale..myślałam, że uda mi się go uratować, byłam już tak blisko...-stwierdziła załamana po chwili a po jej policzkach popłynęło kilka słonych łez.
-Na pewno go sprowadzimy.-odparła Yumi nadzwyczajnie pewna siebie i przytuliła Laylę, która zszokowana takim obrotem sprawy przez dłuższy moment nie mogła nic zrobić. W końcu jednak wyrwała się z dziwnego transu i odwzajemniła uścisk.

~(*)~

Tymczasem u Angeli i Odd'a sprawa nie wyglądała wcale kolorowo. Dwójka zakochanych przechodziła prawdziwe piekło. Nie dość, że cały czas uciekali przed tłumem rodziców opętanych przez okropnego wirusa to jeszcze temperatura skoczyła chyba do 56 stopni przez co panował niemożliwy do opisania zaduch i gorąc a bieg w takich warunkach z pewnością nie wpływał korzystnie na samopoczucie nastolatków. Nie wiedząc kiedy zostali oni z premedytacją zagonieni do środka pustelni. 
-Padnij!- ryknął nagle Odd kiedy strumień widelców i noży zbliżał się do nich niebezpiecznie. Chwilę później oboje runęli na ziemię. Stara podłoga zaskrzypiała i zapadła się co nie było trudne do przewidzenia. Siostra Ulricha i jej ukochany wpadli do dziwnej i wcale nie przyjaznej piwnicy w której stał wielki kocioł, w którym wrzała jakaś tajemnicza substancja. Angela skrzywiła się słysząc jak dziwna maź bulgocze nieprzyjemnie. Podeszła bliżej i wzdrygnęła się kiedy ujrzała ludzką czaszkę schowaną w niewielkim słoiku. Dalej stała wielka księga. Dotknęła jej drżącymi palcami i przeczytała napis: "ANATOMIA CZŁOWIEKA", a pod spodem leżały czyjeś niekształtne zapiski. Dziewczyna poszperała chwilę i jedyne, co zdołała odczytać to "Jak przerobić ludzkie mięso na szaszłyki" oraz "zagłada ludzka jest już bliska". Z jej ust wymknęło się cichutkie piśnięcie, jednak to wystarczyło, by jej ukochany natychmiast znalazł się tuż obok niej. Objął ją opiekuńczo ramieniem i marszcząc czoło przeczytał to samo co ona. Przez jego ciało przepłynął nieprzyjemny, zimny dreszcz, dlatego odsunął się na chwilę aby nie mogła tego wyczuć. Niestety nie dane było im spędzić ani chwili sam na sam, tylko we dwoje, bo chwilę później do pomieszczenia wpadli ich sxanafikowani rodzice. Ojciec Odd'a trzymał w ręku piłę mechaniczną, a Ojciec Angeli i Ulricha szybko i sprawnie związał skołowanych nastolatków tak mocno, że sznurek boleśnie wrzynał im się w skórę pozostawiając paskudne rany na ciele. 
-Jakieś ostatnie życzenie?- wycharczał sxanafikowany Pan Della Robbia podchodząc do nich z szyderczym uśmieszkiem na twarzy. Chwilę później słychać było warkot maszyny, a potem...

~(*)~

-Hej, dziewczyny! Co wy tam robicie?! Przypominam, że mamy wieżę do załatwienia!- zirytował się Jeremy nieustannie próbując dodzwonić się do przyjaciela.- Komórka Odd'a nie odpowiada, pośpieszcie się, proszę!
-Już lecę!-odpowiedziała natychmiastowo Aelita i pobiegła do wieży. Chwilę później nad wieżą królował przyjazny, biały dym co oznaczało, że wieża została pomyślnie dezaktywowana.
-Mam tylko nadzieję, że nie jest za późno..-mruknął Belpois wciskając "Enter" na klawiaturze komputera.

~(*)~

Mieli oboje zaciśnięte powieki. Wiedzieli, że to już koniec, wiedzieli, że już nic ich nie uratuje. Nie mieli szans na ucieczkę. Byli tu zupełnie sami, ich komórki już dawno pogubili gdzieś po drodze, a na dodatek byli doszczętnie związani. Hałas był coraz głośniejszy..gdy nagle urządzenie upadło na podłogę, a ofiary sxanafikowania leżały bezwładnie na podłodze. Angela i Odd spojrzeli po siebie uśmiechając się szeroko, chcieli się do siebie przytulić, jednak z tego wszystkiego zupełnie zapomnieli, że nadal są związani. 

~(*)~

Aelita wyszła powoli z wieży. Yumi i Layla dołączyły do niej.
-I co Jeremy?-zapytała różowowłosa podnosząc głowę w stronę nieba.
-Nie wiem, ich telefony ciągle nie odpowiadają. Dobra, sprowadzam Was.-oznajmił Einstain.- Ale..co to..?
-Coś się stało?
-Ktoś chce się ze mną skontaktować...-wydusił Jeremy.- superkomputer wykrył jakieś pole energetyczne w pobliżu. Widzicie coś?
Przyjaciółki rozejrzały się dookoła, jednak żadna z nich niczego nie dostrzegła.
-Eem...nie..a powinnyśmy?-zdziwiła się Aelita.- Kto chce się z tobą skontaktować?
-Nie mam pojęcia...chyba..-Jeremy zmieszał się na dobre.- Nie...zaraz..to..to niemożliwe..-wydusił w końcu waląc w klawisze jak wariat.
-Powiesz nam w końcu o co chodzi?-Layla zaczęła powoli tracić cierpliwość. 
-To Franz Hopper..-wyjąkał chłopak po dłuższej chwili a Aelita pomimo wszystko, że była wirtualna poczuła jak świat wiruje jej przed oczami.
-AELITA!- krzyknęła Yumi kiedy jej przyjaciółka obsunęła się na Ziemię.
-Co tam się stało?!-krzyknął Jeremy podskakując na fotelu.
-Aelita zemdlała..-burknęła Layla klękając po lewej stronie poszkodowanej.- Przecież to się zdarza, po co się tak denerwować?-popatrzyła na przerażoną Japonkę jak na wariatkę, na co ta spiorunowała ją spojrzeniem.
-W Lyoko to nie jest normalne.-pouczyła ją po chwili, a Hiszpanka dopiero w tej chwili pojęła powagę sytuacji.

~(*)~

Witam Was po długiej przerwie. Naprawdę przepraszam, że aż tyle ona trwała, ale oprócz problemów z internetem musiałam uporządkować kilka spraw prywatnych co trochę mi zajęło, w każdym bądź razie oficjalnie powracam do Was z zapałem i nowymi pomysłami.:) Wiem, że ten rozdział jest mega krótki, ale chciałam po prostu już dziś coś dodać bo wiem ile się naczekaliście ostatnio.:) Obiecuję, że następny będzie o wiele dłuższy.:) Cóż..mam też nadzieję, że pomimo wszystko rozdział się Wam spodoba.:) Tak więc czekam na Wasze opinie w komentarzach.
PS. Co do pozostałych bloggerek- postaram się nadrobić zaległości na Waszych blogach jak najszybciej.:)
PS.2.- I oczywiście muszę serdecznie pogratulować Brie Eagan za zdobycie tytułu autorki miesiąca widniejącego w spisie opowiadań o CL. Droga Brie- serdecznie Ci gratuluję!  Należało Ci się w 100 procentach.:*

Na dziś to tyle.:)
Ściskam i pozdrawiam.;3