niedziela, 20 kwietnia 2014

7.

"Niebezpieczeństwo warte ryzyka.."


-Widzisz, Ulrich, znam się z Yumi już od bardzo dawna. Praktycznie to od przedszkola, nawet chodziłyśmy do tej samej grupy. Na początku się nie znosiłyśmy. Był taki jeden chłopak, Ryan, który nam obu się spodobał i ciągle robiłyśmy wszystko, aby sobie dokuczyć i zwrócić Jego uwagę..nie wiem czy Ci wspominała, ale tak naprawdę ona urodziła się w Niemczech, jednak jej Ojczyzną jest Japonia, rzecz jasna. Jej rodzice byli akurat tutaj w podróży poślubnej tutaj, w Berlinie, kiedy na świat przyszła Yumi. Jej tata zdobył tu pracę i mieszkała tu z rodzicami przez pierwsze 10 lat swojego życia. No, więc jak już wspomniałam na początku dogryzałyśmy sobie na wszystkie możliwe sposoby, otrząsnęłyśmy się dopiero wtedy kiedy ten Ryan zaczął uganiać się za taką Violettą. W końcu najwięksi wrogowie stali się przyjaciółmi.-Angela uśmiechnęła się do swoich wspomnień.- To niewiarygodne, że nawet w przedszkolu są możliwe już pierwsze miłości..no, mniejsza z tym. No i zaprzyjaźniłyśmy się, jednak nasz kontakt osłabł kiedy ona i jej rodzina wyjechała do Francji, a ona zaczęła uczęszczać do Kadic, czyli tam gdzie chodziłeś ty. Jednak przez pierwsze lata udawało nam się utrzymywać kontakt przez internet, ale niestety od dwóch lat nasz kontakt zupełnie się urwał. Nie mam pojęcia dlaczego. W ogóle przestała się odzywać. Mówiła, że po prostu ma dużo nauki na głowie, i tyle. Chciałabym odnowić z nią kontakt, porozmawiać, dowiedzieć się co u niej słychać. No ale cóż, i tak pewnie już nawet mnie nie pamięta..-uśmiechnęła się smutno i odwróciła wzrok.- Więc...Yumi to twoja dziewczyna, tak?
-Tak..znaczy się nie...-mruknął bawiąc się guzikami od swojej koszuli.
-Chyba nie rozumiem..
-Och, a co tu jest do rozumienia?!-zirytował się chłopak.- Po prostu ją kocham, ale nawet nie zdążyłem jej tego powiedzieć! I pewnie już nigdy nie będę miał szansy, bo Ojciec mnie tu uwięził, Och, gdybym mógł tam wrócić, choć na chwilę i powiedzieć jej o wszystkim! Ale ze mnie kretyn..-powiedział podniesionym tonem cały czas walcząc ze łzami, które już za moment miały spłynąć po jego policzkach. Angel poczuła dziwne ukłucie blisko serca, bardzo była jej szkoda Ulricha, gdyby mogła mu jakoś pomóc...zaraz, a gdyby tak...
-Mam pomysł!- krzyknęła nagle tak głośno, że aż Ulrich podskoczył w miejscu a dziewczyna zaczęła się śmiać z jego przerażonej miny. Chłopak pomimo beznadziejnego stanu ducha jaki go ogarnął uśmiechnął się lekko. Naprawdę musiał wyglądać komicznie. 
-Jaki? -zapytał, kiedy dziewczyna już się uspokoiła.
-Zobaczysz jutro rano.-odpowiedziała tajemniczo. -dobranoc Ulrich, będzie dobrze. Zaufaj mi.-pocałowała go w policzek na dobranoc i opuściła pokój brata. Chłopak długo wpatrywał się w drzwi w których przed chwilą zniknęła jego siostra. Co ona wymyśliła? Była dziwnie radosna, jakby miała pewność, że jej plan wypali, on wcale nie był pozytywnie nastawiony do całej sprawy, ale postanowił jej zaufać. Nigdy go nie zawiodła, więc może i tym razem go zaskoczy? Był gotów absolutnie na wszystko, aby móc choć jeszcze jeden jedyny raz ujrzeć przyjaciół,a w szczególności Yumi. W pochmurnym humorze poszedł do łazienki, wykąpał się i po chwili chrapał smacznie w swoim łóżku cały czas śniąc o swojej ukochanej.

~(*)~

Obudziły go nie tylko poranne promyki słońca,które wtargnęły z samego rana do jego pokoju,ale również głosy dochodzące z salonu. Dziwne, była dopiero 6:30, kto chciałby o czymkolwiek rozmawiać o tak wczesnej porze? Usiadł na łóżku i przeciągnął się mocno, a następnie przetarł zaspane oczy. Powoli zszedł z łóżka ubierając kapcie na nogi. Wyszedł po cichu z pokoju i zszedł na dół po schodach najciszej jak tylko umiał. Następnie schował się za ścianę i wyjrzał z niej na sekundę, aby zobaczyć, kto prowadzi tę dyskusję. Dostrzegł swojego Ojca i Angelę siedzących na kanapie. 
-Tato, proszę pozwól mu tam wrócić...-jęknęła po raz enty dziewczyna patrząc na rodzica błagalnym wzrokiem.
-Nie ma mowy. Jeżeli mu pozwolę nauka znowu pójdzie w kąt a on zamiast się uczyć będzie się szlajał z tą bandą nicponi. -zabrzmiał surowy głos, na co Ulrich znowu się skrzywił.
-Tato, ale oni są dla niego naprawdę bardzo ważni! Nigdy nie miałeś przyjaciół w szkole, czy co?!
-Oczywiście,że miałem! I to bardzo wielu!
-Trochę trudno mi w to uwierzyć..-mruknął do siebie młody Stern przyciskając ucho do ściany.
-No właśnie, więc jakbyś się czuł, gdyby tak nagle dziadek Cię od nich odciągnął? Jeszcze wymyślając idiotyczne preteksty tak jak ten zjazd rodzinny! To był cios poniżej pasa, tato. Powinieneś się wstydzić. 
-Angela, nie pouczaj własnego Ojca, są jakieś granice.-skarciła ją głowa rodziny.- No fakt, być może trochę przesadziłem, ale ja przecież robię to dla jego dobra!
-Tato, to absurd! Słuchaj, wymyśliłam coś, co być może będzie najlepszym rozwiązaniem zaistniałej sytuacji.
-No, co wymyśliłaś?
- Wyślesz nas oboje do Kadic. On będzie mógł przebywać z przyjaciółmi, a ja dopilnuję, żeby się uczył i podciągnął swoje stopnie. -powiedziała dziewczyna ilustrując dokładnie twarz swojego Ojca. Ulricha dosłownie zatkało. Miał ochotę wybiec i rzucić jej się na szyję. Była taka kochana! Porzucała wszystko. Swoją szkołę, przyjaciół, rodzinę, dom..tylko po to, aby umożliwić mu powrót do Francji, do Yumi. 
Pan Stern uważnie przyglądał się córce. Nie był do końca przekonany co do tego pomysłu, jednak postanowił jej zaufać, w końcu ona była wzorową uczennicą. 
-No, dobrze, zgoda. Zaraz zadzwonię do dyrektora i zarezerwuję bilety na najbliższy lot do Francji. Jednak macie przejść okres próbny. Daję Wam dwa miesiące, jeżeli oceny Ulricha ulegną poprawie, zostaniecie tam już do końca swojej edukacji, jeżeli nie, automatycznie oboje wracacie tutaj i nie ma mowy o powrocie, rozumiesz?
-Dobrze, dzięki tato! Nie zawiedziemy Cię, obiecuję! - to wykrzyczawszy rzuciła się Ojcu na szyję. Nie dość, że pomoże bratu to jeszcze zobaczy się z przyjaciółką, z którą od dawna chciała odnowić kontakt! Pocałowała jeszcze mężczyznę w policzek i wybiegła z salonu. Kiedy miała wbiegać po schodach z zamiarem obudzenia brata i przekazania mu tej cudownej wiadomości, nagle ktoś złapał ją za rękę i pociągnął w swoją stronę. Odwróciła się i ujrzała przed sobą szczęśliwego jak nigdy Ulricha. Ten bez słowa przytulił ją tak mocno, że na chwilę odebrał jej możliwość oddychania. 
-Ulrich..na...litość..boską..puść...udusisz..mnie..zaraz..-wydusiła z trudem,a po chwili poczuła gigantyczną ulgę.
-Nie wiem jak Ci dziękować..-powiedział chłopak nadal nie mogąc uwierzyć w swoje szczęście. 
-Wystarczy, że nie będę musiała Cię codziennie gonić do lekcji. -odpowiedziała z uśmiechem.
-Tak jest, pani generał! - i jak przystało oczywiście zasalutował na co dziewczyna zaśmiała się serdecznie. 
-Chodź się spakować. -powiedziała z entuzjazmem i po chwili oboje zniknęli na górze a co chwilę słychać było ich radosne śmiechy.

~(*)~

Tymczasem we Francji wstał nowy dzień. Piątka przyjaciół właśnie dzielnie zmierzała na lekcję W-F'u. Nie ma to jak rozpocząć poniedziałkowy dzień od dwudziestu kółeczek dookoła całego budynku. Stanęli na zbiórce, a Jim wyczytywać listę obecności. Kiedy już wszyscy zostali wyczytani zaczęli typową rozgrzewkę, która trwała pół lekcji bo kilku cwaniaczką zachciało się przeszkadzać Jimowi. Kiedy w końcu usłyszeli zbawczy dzwonek rzucili się do wyjścia tak szybko jak zrobiłby to Odd w przypadku darmowych lodów. Yumi cały czas myślała o Ulrichu i o tym kiedy wróci. Postanowiła, że jak tylko znowu go zobaczy wyjawi mu wszystkie swoje uczucia. Była przygotowana na to, że może ją odrzucić, jednak nie mogła już dłużej kłębić swoich uczuć. Do jej głowy zakradły się niewinne marzenia dotyczące ich ewentualnego związku. Była pewna, że wtedy byłaby najszczęśliwszą dziewczyną na Ziemi. Z uśmiechem na ustach powędrowała za resztą na lekcję historii.

~(*)~

Z wielkim uśmiechem wszedł do środka samolotu wraz z Angelą. Nie mógł już się doczekać chwili, kiedy będzie znowu we Francji. Jego Ojciec załatwił wszystko z dyrektorem i Ulrich był z powrotem zapisany na listę uczniów, natomiast Angela mogła zaczynać naukę w Kadic już od następnego dnia. Ich Ojciec nie mógł lecieć z nimi, ponieważ miał dużo pracy, jednak obydwoje byli na tyle dojrzali, aby móc polecieć tylko we dwójkę. Była godzina 12:00, więc planowo o 17:00 mieli już być na miejscu. Postanowił od razu wziąć Yumi na spacer i przy świetle gwiazd i księżyca wyznać jej miłość. Obudziła się w nim nieznana mu dotąd odwaga, chciał udowodnić samemu sobie, że nie jest żadnym mięczakiem, i że da radę. Te myśli towarzyszyły mu przez wszystkie godziny spędzone w samolocie.

~(*)~

Cała paczka przyjaciół wychodziła właśnie ze stołówki. Odd jak zwykle zjadł najwięcej ze wszystkich, a teraz ledwo co się poruszał. Lekcje minęły im normalnie, bez żadnych specjalnych rewelacji, jedynie Odd, rozbił na chemii kilka probówek kiedy potknął się o swoje sznurówki, które z premedytacją rozwiązała Sissi, przez co dostał godzinę szlabanu, który musiał spędzić w bibliotece. Wszyscy mieli nadzieję na spokojny wieczór spędzony w pokoju Odd'a, jednak ich nadzieje szybko zostały brutalnie rozwiane, bo usłyszeli charakterystyczne wycie w laptopie Jeremiego. Jęknęli w tym samym momencie jak na zawołanie. Mieli dzisiaj ciężkie lekcje, a teraz nawet nie mogli odpocząć chociażby przez pięć minut, bo oczywiście XANIE zaczęło się nudzić. 
-Co tym razem? -mruknął znudzony Dumbar pocierając dłonią o czoło. Potwornie chciało mu się spać, sam nawet nie wiedział dlaczego.
- Nie mam pojęcia. Chodźcie, lepiej załatwić wierzę niż czekać na pierwsze ofiary jakiegoś nieszczęścia. -podsumował Jeremy chowając laptopa do torby. 
-Jak zwykle masz rację, Einstain. - skomentował Odd i poleciał za resztą w kierunku fabryki.

~(*)~

W końcu w towarzystwie Angeli wszedł na szkolny dziedziniec. Nie było go tu zaledwie kilkanaście godzin,a już zdążył potwornie zatęsknić za tym miejscem. Nagle usłyszał dźwięki dochodzące z lasu. Natychmiast spojrzał w tamtą stronę i dostrzegł znajome sylwetki migające pomiędzy drzewami. 
Pewnie XANA zaatakował. -pomyślał od razu. Chciał już do nich podbiec, jednak przypomniał sobie, że po pierwsze musi zameldować się u Delmasa, a po drugie jest z nim Angel zupełnie nieświadoma zagrożenia. 
-Odd, pośpiesz się trochę! W takim tempie w życiu nie dotrzemy na czas! -zawołał Dumbar stojąc już od dwóch minut przy wejściu do podziemi. 
-Staram się! Szybciej nie dam rady!
-Weź się wysil! Zanim ty się tu szanownie dowleczesz XANA wysadzi pewnie całe miasto w powietrze! 
-A ty się lepiej zamknij, wcale mi nie pomagasz! -warknął Della Robbia ślimacząc się gorzej niż żółw. 
-Zamknijcie się oboje! -wrzasnęła nagle Japonka wytrącona z równowagi.- William, skoro jesteś taki mądry to może mu pomóż, a nie ciągle narzekasz!
-Świat się kończy..-mruknął pod nosem Anglik podbiegając do Odd'a i przerzucając obie przez ramię jak kukiełkę. 
-Ej, ostrożnie! Jestem bardzo delikatny! -oburzył się Włoch a William wywrócił jedynie oczami.
Po chwili wszyscy zniknęli w podziemiach,a Ulrich dopiero w tej chwili powrócił na Ziemię, przez cały czas wpatrywał się w nich, szczególnie w Yumi, rany, ale się za nią stęsknił! Musi jak najszybciej się z nią zobaczyć!
- Ulrich, wszystko w porządku? -spytała z troską jego siostra.
- Yyy...ta, chodźmy do Delmasa. -powiedział wchodząc do budynku. Zdezorientowana dziewczyna ruszyła za nim.

~(*)~

Chwilę później znaleźli się w fabryce. Jeremy zajął swoje stałe miejsce przy superkomputerze, a reszta zjechała w dół za pomocą windy do pomieszczenia ze skanerami. 
- Tym razem lecicie na pustynie. Tam jest wieża. 38 stopni na zachód. -poinformował ich Einstain przygotowując proces wirtualizacji. - Tym razem pierwsi będą panowie.-dodał po chwili. W tej samej chwili William wraz z Oddem zajęli swoje pozycje w skanerach. 
-Dobra, zaczynam. Transfer Williama, transfer Odd'a, skan Williama, skan Odd'a, Wirtualizacja! - to wypowiedziawszy przycisnął "Enter" a przyjaciele wylądowali w Lyoko. Okularnik uczynił to samo z dziewczynami, a po chwili stanęli obok siebie będąc w komplecie. No, prawie. Jeremy bez słowa zesłał im pojazdy. 

~(*)~

Po skończonej wizycie u dyrektora Ulrich wyleciał ze szkoły jak strzała. Chciał jak najszybciej znaleźć się w fabryce i pomóc przyjaciołom. Angela nie wiedziała co mu się stało, dlatego postanowiła pobiec za nim. 
-Ulrich, dokąd biegniesz?! Zaczekaj! Ulrich, słyszysz?! -krzyczała za nim biegnąc tak szybko jak tylko mogła. W końcu dopadła go i mocno szarpnęła za jego ramię. Chłopak niechętnie odwrócił się.
- Gdzie biegniesz? Co się stało?
- Nie mogę Ci powiedzieć, przepraszam. Mam coś do załatwienia.
- Możesz mi zaufać. Powiedz, proszę. Czy mogę Ci jakoś pomóc?
- No dobra, chodź za mną. Ale umowa jest taka: nie zadajesz żadnych pytań i robisz co Ci każę, dobra?
-Jasne.
I oboje rzucili się do dalszego biegu.

~(*)~

W Lyoko sytuacja była beznadziejna. Odd wypadł z gry po pięciu minutach, a potworów ciągle przybywało zastawiając doszczętnie drogę do wieży. Yumi i Aelita chowały się za głazem, a William z całych sił próbował zmniejszyć liczbę potworów tracąc przy tym punkty życia w zabójczym tempie. 
- Uważaj, William! Zostało Ci tylko 10 punktów! -ostrzegł go Jeremy.
- Tak, wiem, ale nic na to nie poradzę! - wykrzyknął bezradny próbując szybko unikać laserów.
- Jeremy, nie damy sobie rady, potrzebujemy wsparcia! -pisnęła Aelita przybliżając się do Yumi, która próbowała znaleźć choćby najmniejszą szparę, która prowadziłaby do wieży. 

- No ale przecież doskonale wiecie, że nie mam wam kogo wysłać! -krzyknął okularnik stukając w klawisze.
- A właśnie, że masz.- powiedział w tej samej chwili tak dobrze znany mu głos a z windy wyłonił się Ulrich w towarzystwie Angeli.
-Ulrich! W samą porę! Nawet nie wiesz jak dobrze Cię widzieć! Ej, a kto to?
-Potem Ci wyjaśnię. Co się dzieje?
- Mamy niezłą kaszanę! Odd już zakończył grę, potworów z każdą chwilą jest coraz więcej, a Williamowi zostało już tylko...-tu przerwał, gdyż usłyszał jego krzyk, a monitor wykazał, że William właśnie się zdewirtualizował.- zero punktów..-mruknął po chwili.-dziewczyny są tam same!
-Dobra, lecę! -krzyknął brunet kierując się z powrotem do windy. 
-Czekaj! Ale jak? Dokąd niby lecisz? -spytała zdezorientowana Angela.
- Obiecałaś, że nie będziesz zadawała pytań. -zauważył Stern.- Obiecuję Ci, że później wszystko Ci wyjaśnię.
-No dobrze, ale uważaj na siebie, zgoda?
-Jasne.- odpowiedział i w tej samej chwili drzwi windy się zatrzasnęły. 
Angela miała mieszane uczucia, nie miała pojęcia o co w tym wszystkim chodzi, znajdowała się w dość sporym pomieszczeniu, na środku stał potężny komputer kwantowy, a przy nim siedział zdenerwowany chłopak z okularami na nosie, który ciągle walił w klawisze maszyny i co chwila krzyczał coś do ekranu. Pod ścianą siedział chłopak z uroczym wyrazem twarzy a na głowie mam lekko widoczny, fioletowy pasek. Nagle, z windy wyszedł kolejny chłopak. Ten był o wiele lepiej zbudowany od tamtego miał czarne roztrzepane włosy i nieco zadziorny wyraz twarzy.
-Ej, a ona to kto?! -spytał podwyższonym głosem,a Angela poczuła się bardzo nieswojo. Może 
jednak nie powinna tu przychodzić? Nie, ale skoro jej brat poszedł tam gdzie jest aż tak niebezpiecznie nie mogła sobie stąd pójść. 
-Nie mamy pojęcia, Ulrich z nią przyszedł.- powiedział jak dotąd milczący chłopak siedzący pod ścianą.- Ej, nie bój się. Chodź, zaopiekuję się Tobą. -powiedział po chwili uśmiechając się zachęcająco. Brunetka poczuła dziwne mrowienie w karku, śliczny miał ten uśmiech. Spłonęła lekkim rumieńcem, ale podeszła do niego. Przysiadła obok i natychmiast poczuła się całkowicie bezpiecznie. Nigdy jeszcze nie doznała takiego uczucia.
-Dobra, Ulrich..jesteś gotowy?
-Tak, jestem. Odpalaj. -odparł młody Stern wchodząc do skanera.
-Dobra. Transfer Ulricha, skan Ulricha, Wirtualizacja! -odpowiedział Einstain wykonując odpowiednie czynności przy laptopie, chłopak po chwili wylądował na pustyni.
-Dobra, gdzie jest ta wieża?
-Oj, wybacz..z tego wszystkiego pomieszałem stopnie i wysłałem Cię na drugi kraniec sektora, Boże jaki ze mnie kretyn..-jęknął Belpois waląc się w czoło.
-Dobra, już się tak nad sobą nie użalaj..zrzucisz mi motor?
-Ta, jasne. Daj mi sekundę.-powiedział klepiąc coś na klawiaturze.- Yumi, uważaj straciłaś 20 punktów! -krzyknął nagle wysyłając motor tuż przed nosem jego właściciela. 
Ulrich na dźwięk tego, że coś stało się jego wybrance natychmiast wskoczył na motor i ruszył jak najszybciej na zachód chcąc znaleźć się przy dziewczynach jak najszybciej.

-Nigdy się nie przedrzemy! - pisnęła Aelita chowając się jeszcze bardziej za skałą. Tym razem XANA przeszedł samego siebie. Przysłał chyba cały swój magazynek potworów. Yumi z całych sił próbowała chociaż trochę wyeliminować, ciągle rzucała wachlarze na różne strony jednak często pudłowała. 
-To nie do wiary..-wydyszała Japonka wykończona walką. Nagle przyszedł jej do głowy pewien pomysł. No jasne! W końcu od czego ma się telekinezę?
-Aelita, spróbuj schować się za tamtym głazem.-pokazała na skałę odrobinę mniejszą od tej za którą chowały się obecnie.
-A..co chcesz zrobić?
-Zobaczysz.- Japonka uśmiechnęła się do przyjaciółki uspokajająco, a różowowłosa wstała i szybko zmieniła miejsce skutecznie unikając laserów.
Czarnowłosa stanęła przodem do skały, która była pięciokrotnie wyższa od niej. Przypominała wielki, kamienny okrąg. Ułożyła ręce na skroniach, a po chwili znowu wokół niej unosiła się kremowa otoczka. Zacisnęła powieki i skupiła się najmocniej jak potrafiła. Skała zadrżała i powoli uniosła się w górę. Kiedy była już na odpowiedniej wysokości dziewczyna wykonała ruch rękoma wystawiając je w przód, przez co głaz zaczął toczyć się z szybkością błyskawicy. Pokonał w ten sposób całą drogę do wierzy niszcząc niemalże wszystkie potwory. Kiedy burza laserów się skończyła Japonka opadła na kolana wykończona telekinezą. Aelita podbiegła do niej kładąc jej rękę na ramieniu.
-Yumi! Wszystko w porządku? -zapytała z troską.
-Tak, tak..nie martw się mną. Biegnij. -wydyszała dziewczyna oddychając bardzo szybko i płytko. Aelita skinęła głową i sekundę później zniknęła w wieży.

Nagle, usłyszała z oddali znajomy warkot silnika. Jej ciało napięło się natychmiast, a dziewczyna powoli wstała na nogi. Obejrzała się za siebie i miała ochotę krzyknąć ze szczęścia. Z chmury uniesionego pyłu, charakterystycznej dla tego sektora wyłonił się nagle bardzo znajomy jednokołowy motor, a na nim dostrzegła właśnie Jego. 
-Ulrich! -pisnęła i rzuciła się do biegu, w tej chwili nawet zapomniała o zmęczeniu. Chciała jak najszybciej rzucić się na niego z pocałunkiem. Najwyżej ją odtrąci, trudno.
Ulrich słysząc jej wołanie natychmiast dodał gazu. Nie posiadał się w tej chwili z radości. W końcu mógł ją zobaczyć! Jego największe marzenie spełniło się.

Nagle stało się coś, co spowodowało, że zatrzymała się w pół kroku. Zza skały usłyszała charakterystyczny i znienawidzony dźwięk a zaraz potem jej oczom ukazała się Scyfozoa i zagrodziła jej drogę do ukochanego. Nagle motor zdewirtualizował się kiedy uderzył w niego laser potwora ukrywającego się za skałą. Ulrich upadł z hukiem na piasek, a "ośmiornica" ruszyła w jego kierunku.
-Ulrich, uważaj! -krzyknęła Japonka, jednak niestety za późno. Stworzenie oplotło go mackami i uniosło do góry. Następnie przyczepiło je do głowy chłopaka. 
-Puszczaj go! -syknęła dziewczyna i rzuciła wachlarzem w kierunku Scypozoi. Wachlarz trafił w cel, jednak macki potwora natychmiast się odnowiły. Czarnowłosa rozwarła usta ze zdziwienia i przerażenia.
-Jeremy, mamy problem! -krzyknęła natychmiast załatwiając potwora, który zaczął puszczać chmarę laserów w jej kierunku. Nawet nie zauważyła jak stwór puścił chłopaka, odwróciła głowę w jego kierunku i dosłownie ją zatkało. Nie zastała tam jednego, ale aż dwóch Ulrichów!
-Co się stało? -dobiegło ją pytanie z drugiego świata.
- Ulricha dopadła scyfozoa a teraz pojawił się jego klon! Co ja mam robić?!
-Spokojnie, spróbuję go sprowadzić.- powiedział okularnik i wykonał na komputerze odpowiednią czynność. - No nie, to nie działa! Yumi, żeby go sprowadzić musisz zniszczyć tego klona, który stworzył XANA.
-A skąd ja mam wiedzieć który to klon?! Oni są IDENTYCZNI! 
- Nie wiem, musisz coś wymyślić!
-Łatwo Ci powiedzieć. - burknęła patrząc to na jednego, to na drugiego. Nie mogła dostrzec żadnej różnicy pomiędzy nimi. A co, jeśli wybierze źle? Nie, musiała się wykazać. Nagle obydwoje zaczęli walczyć między sobą, co jeszcze bardziej utrudniło jej dokonanie wyboru. 
- Proszę, przestańcie! -pisnęła wreszcie,a oni stanęli w miejscu i patrzyli na nią. Co robić? Myśl, Ishiyama, myśl. Nagle, w jej głowie narodziła się pewna myśl. XANA na pewno nie wie nic o więzi jaka łączyła ją z prawdziwym Ulrichem. Ta więź była magiczna, nic nie mogło jej złamać. Postanowiła spróbować się poświęcić. Wiedziała, że to będzie niebezpieczne, ale na pewno było warte ryzyka, jeżeli dzięki temu miała ocalić Ulricha. 
-Niebezpieczeństwo warte ryzyka..-mruknęła sama do siebie i rzuciła się biegiem na skraj sektora.
-Yumi, co ty wyrabiasz?! Oszalałaś?! -usłyszała przerażony głos Jeremiego, który domyślił się co Japonka chce zrobić.
-Zaufaj mi. -mruknęła w odpowiedzi stając na krawędzi platformy. Odetchnęła głęboko całkowicie przygotowana na to, że może się nie udać. Nie zastanawiając się chwili dłużej odbiła się od Ziemi, wykonała piruet w powietrzu i zaczęła powoli spadać do cyfrowego morza. 
-Yumi! NIE! - usłyszała za sobą dobrze znany głos.- Supersprint!- krzyknął Ulrich załatwiając swojego klona, który w tej chwili stał bezczynnie i z szyderczym uśmieszkiem patrzył na znikającą dziewczynę jednym machnięciem szabli. Następnie rzucił się w jej  kierunku i w ostatniej chwili złapał ją za kostki. Powoli wciągnął ją z powrotem na ląd pomagając jej wstać. Dziewczyna zachwiała się i wpadła prosto w jego ramiona rumieniąc się przy okazji. Jej dłonie oparte były o jego tors, a jego dłonie spoczęły na jej talii. Jeszcze nigdy nie byli tak blisko jak teraz. 
- Zwariowałaś? Chciałaś, żebym dostał zawału? - wyszeptał do jej ucha.
-Przepraszam, ale musiałam to zrobić, inaczej nie umiałabym wybrać, byliście identyczni. -wyszeptała przyglądając mu się uważnie. Och, jak bardzo tęskniła za tymi jego oczami. Były cudowne, takie hipnotyzujące! Dopiero teraz zdołała się im dokładnie przyjrzeć. Dostrzegła w nich promyki słońca, które odbijały się w jego tęczówkach jak zachodzące słońce odbija się w morskich falach. On natomiast spojrzał w jej czarne oczy, które teraz wydawały mu się szczególnie magiczne. Zdołał ujrzeć w nich błyszczące gwiazdy, które świeciły za każdym razem kiedy na niego spojrzała. Nie mogli się już dłużej przed tym bronić. Ich emocje przejęły stery nad rozumem i rozsądkiem. On delikatnie uchylił się, a po chwili jego spragnione usta dotknęły jej miękkich i ciepłych warg. Poczuł jak dziewczyną wstrząsają magiczne dreszcze, po chwili przeszły one również na niego. W pewnym momencie zdobyła się na odwagę i objęła go rękoma za szyję pogłębiając magiczny pocałunek,a on przyciągnął ją jeszcze bliżej zamykając ją szczelnie w swoich objęciach. 
-Yghym...czy mógłbym już was zmaterializować? - spytał Jeremy.
-Cicho. -skarcił go Odd. - Oni są teraz zajęci.-powiedział, a wszyscy będący w pomieszczeniu wybuchnęli śmiechem. Nawet William, który zdał sobie sprawę, że teraz definitywnie przegrał walkę o Yumi. Postanowił jednak po prostu się z tym pogodzić. To był jej wybór, widocznie tak musiało być. Dokonała tej decyzji w pełni świadomie, bez żadnego przymusu, więc musiał to uszanować. Postanowił cieszyć się jej szczęściem. 
-Dobra, dosyć tych amorów. Materializuję ich. -powiedział Jeremy stukając odpowiednią komendę na klawiaturze komputera, jednak dwójka zakochanych w ogóle się tym nie przejęła. Ich pocałunek trwał tak długo,aż całkowicie nie zniknęli z Lyoko i nie znaleźli się w skanerach. Obydwoje wiedzieli,że zapamiętają ten dzień do końca życia, chwilę, gdy ten dzień i ta noc* połączyły się w jedność.



~(*)~

*- nawiązanie do wcześniejszego opisu "krajobrazów" w tych ich oczach.:D

Tamtatatam! Mamy ULUMI! :D Szczerze myślałam czy jeszcze nie odwlec tego wszystkiego, ale zrezygnowałam z tego, ponieważ wiem, że czekaliście na to już dosyć długo.:D Więc Jerelitę i Ulumi mamy załatwioną, jednak to nie koniec niespodzianek.;) Ale je zacznę realizować później.:) Muszę niestety chwilowo odpocząć od ciągłego pisania, ponieważ muszę powtórzyć znowu dużo materiału na testy, które piszę już w tym tygodniu. Następną notkę przewiduję dodać już właśnie po tych testach, wtedy będę mogła całkowicie skupić się na pisaniu dla Was. Z resztą zobaczymy jak to wszystko wyjdzie. Na dzisiaj to tyle. Czekam na Wasze opinie w komentarzach, no i oczywiście dziękuję za nie z całego serca, to one motywują mnie do dalszego pisania! :* Do następnego. Papa.<3










13 komentarzy:

  1. O BOŻE!!!!! *__* ULUMI!!!! <333 W końcu..*_* Kocham Cię za ten rozdział, matko jak ty to fantastycznie opisujesz..te wszystkie wydarzenia miłosne, uczucia...jesteś MEGA! Wymiatasz po prostu, już nie mogę doczekać się nn! *_*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jahahahaha! Ulumi! :3 Super rozdział :) a ja zaczynam pisac u mnie czwórkę XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaa!!!!!!! BOŻE DZIĘKI, DZIĘKI!!!! ♥♥♥
    Jak ja Cię kocham! XD ♥ Bosko poprowadziłaś wątek Ulumi *-*
    Kocham tego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aww, a ja Ci dziękuję za ten cudowny komentarz który cholernie mnie motywuje.<3

      Usuń
  4. Ulumi <3 Najlepszy rozdział jak do tej pory! Aż czytając miałam uśmiech na twarzy :3 Potrafisz zaskoczyć mnie mocno!

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg, ja musze znow wstawic obszerny komentarz! :*
    1. Yumi w niemczech? Nie wyobtazam sb tego ^^ Ale bardzo fajnie, ze obie z Angela sie znaly.
    2. Zgaduje, ze utracily kontakt, bo Yumi rozpoczela walke z XANA?
    3. Tak! Od samego poczatku wiedzialam ze Angela poczuje cos do Odda ^_^
    4. POCALUNEK ULUMI!!! DOCZEKALAM SIE TEGO! <3 Cudnie opisane :-!
    5. Byloby super gdyby Angela zostala jedna z wojownikow lyoko ^o^
    6. Niestety widze pare bledow... Pojawia sie blad ortograficzny - piszemy '' wieza '', a nie '' wierza '' (nie wiem czy nie bylo ich wiecej). Jest jeszcze literowka, napisalas chyba '' scypozoi'' ^^ Ach, no i przecinki... Wiem, ze cie z tym mecze, ale jako czytajaca musze na to zwracac uwage ;-) Juz niewiele robisz bledow z przecinkami, ale jednak one sa nadal, np. Nie wstawilas przecinka przed '' bo'' :-P
    Ogolnie to super i bosko <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1.Po prostu ten pomysł wydał mi się w miarę oryginalny - to wszystko.
      2. Strzał w dziesiątkę..^.^
      3. A, widzisz..masz intuicje.;)
      4. Aww, dzięki.<3 Bardzo się starałam opisać to jak najlepiej.;)
      5. Co do Angeli, tak..będzie wojowniczką Lyoko..
      6. Ciągle się wstydzę za ten banalny błąd ortograficzny..moja polonistka by mnie chyba udusiła.;o

      Usuń
  6. Gośka, Gośka nie ucz się do egzaminów ;D (jeśli oczywiście jesteś w IIIciej gimnazjum ;) ja się nie uczę, nie mam zamiaru i będę dalej pisać :3 a i Ty też pisz, bo się coraz bardziej rozkręcasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (Tak jestem w III gim.;d)
      Też bym wolała się nie uczyć, ale jak obleję to mi rodzice łeb urwą więc wolę się pouczyć chociaż trochę niż ciągle wysłuchiwać ich pretensji.; d

      Usuń
  7. Jejku cudowny <3 uwielbiam Ulumi *.* fajnie że wprowadziłaś rodzeństwo dla Ulricha :) lubię CL i bardzo podoba mi się twój blog :*

    OdpowiedzUsuń